tag:blogger.com,1999:blog-47765863563317116532024-03-14T15:27:32.548+01:00[ZAWIESZONE]Wenn du jemals wiederkommstimaginehttp://www.blogger.com/profile/15261577834856872127noreply@blogger.comBlogger13125tag:blogger.com,1999:blog-4776586356331711653.post-59972230330357454122017-07-03T22:32:00.000+02:002017-07-03T22:32:19.903+02:00Dzień dobry...?<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjafP7lOnPvcsF8q1G5ZmqbJZ3P3GmybiAuh1yj-19TDMrIDc0P4nzo55i-fhO0-VpjOkd0CVEddd-dtBaAnuwH_eaZV3cznImNf9JnF4aHWwQUx8exQR_2rPXoSiyajN64G4E1aR4RgjJm/s1600/large.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="750" data-original-width="500" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjafP7lOnPvcsF8q1G5ZmqbJZ3P3GmybiAuh1yj-19TDMrIDc0P4nzo55i-fhO0-VpjOkd0CVEddd-dtBaAnuwH_eaZV3cznImNf9JnF4aHWwQUx8exQR_2rPXoSiyajN64G4E1aR4RgjJm/s1600/large.jpg" /></a></div>
<div>
<br /></div>
Nie wiem, czy ktoś tutaj w ogóle jeszcze zagląda. W końcu od ostatniego rozdziału minęło już kilka miesięcy. Mimo wszystko chciałam dać jakiś znak, który bynajmniej nie jest przywitaniem, a raczej pożegnaniem. Po prostu wyczerpałam już limit moich pomysłów na to opowiadanie, a od dłuższego czasu kompletnie odsunęło się ono od mojego życia. Postanowiłam więc zawiesić bloga na czas nieokreślony, i wątpię w to, abym kiedykolwiek tutaj wróciła. Mam nadzieję, że nikogo tym nie uraziłam, ale myślę, że nie jedna z Was to przechodziła.<div>
Ale spokojnie! Nie oznacza to, że całkowicie opuszczam ten cudowny, mały światek ;) Nadal czytam Wasze blogi, choć ostatnio krucho u mnie z komentarzami. Postaram się jednak odpokutować wszystkie winy i jak najszybciej pozostawić po sobie ślad w postaci krótkiego komentarza :) </div>
<div>
Ponadto, gdzieś w mojej głowie plączą się myśli o kolejnych historiach, jedną mam zaczętą, druga zaś oczekuje jedynie spisania za pomocą klawiatury ;) Nie wiem jeszcze dokładnie kiedy ujrzą one światło dzienne <strike>(na pewno nie jednocześnie!)</strike> ale z całą pewnością Was o tym poinformuję :)</div>
<div>
Tak więc, widzimy się za jakiś czas, przy okazji życzę Wam udanych wakacji! :))</div>
imaginehttp://www.blogger.com/profile/15261577834856872127noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-4776586356331711653.post-11676386502301601972016-12-03T23:56:00.000+01:002016-12-03T23:56:56.231+01:00Dziesięć: Pokłosie<div style="text-align: right;">
<span style="color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Zanim coś powiesz upewnij się, </span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">że język jest podłączony do mózgu.</span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<b> Veitsbronn, 17 stycznia 2019<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Przymykam lekko oczy, które pieką mnie niemiłosiernie, a zimny powiew
wiatru jeszcze bardziej je podrażnia. Przecieram je rękawem kurtki i zaciskam
mocniej zwiniętą smycz w dłoni. Psy biegają gdzieś poza zasięgiem mojego
wzroku. Od wczorajszej kłótni minęło 24 godziny. Doba bez słów, bez uśmiechu,
bez czułości, bez wymiany jakichkolwiek spojrzeń; jedynie nieprzyjemna aura
unosząca się w całym domu i wymijające, oklepane wymówki: „nie teraz”, „nie mam
czasu”… Czy ja nie wystarczająco dużo się nacierpiałam w życiu? Jakaś zła
karma? Komuś się naprzykrzyłam? </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Nienawidzę siebie. Nienawidzę siebie za to, że dałam się tak łatwo
zmanipulować; że patrzyłam na życie tak naiwnie, jak mała dziewczynka,
przekonana, że każda historia ma szczęśliwe zakończenie. Nie mam pojęcia, co
robić. Coś, co skrzętnie pielęgnowałam przez tyle lat, cała ta koronkowa
robota, zawala się na moich oczach, przeze mnie. Tylko i wyłącznie z mojej
winy. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Z kieszonki kurtki wydobywa się dźwięk przychodzącego połączenia.
Cedzę przez zęby ciche przekleństwo i odbieram.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Jak się czuje najbardziej załamany człowiek na świecie? – Słyszę
troskliwy głos. Biorę głęboki wdech, szykując się na pewną odpowiedź z mojej
strony, ale zamiast tego, z mojej krtani wydobywa się załamany głos, który
doszczętnie kruszy mnie od środka. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Spieprzyłam sprawę – odpowiadam, pociągając nosem. – Na całej linii.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Chcesz pomocy?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Dam radę - silę się na uśmiech, chyba najbardziej udawany i krzywy w
moim życiu. Po policzku spływa pojedyncza łza.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Kiedy mam przyjechać?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Anka, d a m r a d ę – mówię,
akcentując ostatnie dwa wyrazy. – Jestem już dużą dziewczynką, nie takie
tragedie w życiu przeżywałam. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Z małą pomocą – dodaje Polka. Zamykam oczy i wstrzymuję oddech. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Nie musisz mi przypominać – rzucam oschle i gdy mam się już
rozłączać, słyszę po drugiej stronie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Jeden telefon i jestem w drodze do tych pieprzonych Niemiec – mówi.
– Pamiętaj, podążasz droga, na której leży mnóstwo kłód i przeszkód. Jeżeli
przez nie przejdziesz, nie zatrzymując się, osiągniesz niemożliwe. Bo jesteś
najlepsza. Od ciebie tylko zależy, jak szybko ją pokonasz.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<b>Trondheim, 18 stycznia 2019<o:p></o:p></b></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Cichych dni ciąg dalszy. Czasami mam ochotę śmiać się jak głupia, bo
cała ta sprawa wygląda co najmniej groteskowo. Wygląda to tak, jakby dwoje
najlepszych przyjaciół ze szkolnej ławki nagle pokłóciło się o jakaś błahą
rzecz, a teraz nie odzywają się do siebie, bo każde z nich myśli, że to drugie
zawiniło. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Każdego dnia przed snem zaczynam rozmyślać o wszystkim. W głowie
kłębią mi się miliony myśli, układam scenariusze, planuję to, co mam mu
powiedzieć, jak mam się tłumaczyć, szukam jasnych aspektów tej całej chorej
sytuacji, zbieram siły i odwagę, aby wreszcie się otworzyć i wyznać Markusowi
to, co zalega mi na wątrobie. Ale potem przychodzi ranek, pożera mnie stres i
robię wszystko na odwrót. To moja nowa strategia, nosi ona nazwę: „Miej zamiar
przyznać się do tego, że zdradziłaś go z Norweskim Kurduplem, a następnie
pozwól, aby opanował się strach”. Nieźle brzmi, prawda?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Zaczynasz mnie już denerwować! – Anka, która właśnie kończy swoje
drugie śniadanie, wrzasnęła mi tuż za uchem sprawiając, że chwilowo nie
wiedziałam, gdzie jestem, jaki dzisiaj jest dzień, miesiąc, rok i jak mam w
ogóle na imię.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- O co ci chodzi? – Marszczę czoło, kiedy w końcu odnajduję się w
rzeczywistości.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Nawet nie próbuj udawać, że nie wiesz, o czym mówię. – Odpowiada, a
ja jedyne, na co mam ochotę, to ukazanie mojej obojętności poprzez wywrócenie
oczami. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Przecież ci powiedziałam: po treningach idę do Andersa zakopać topór
wojenny, przy okazji może uda mi się go wyprowadzić z równowagi i nie przejdzie
przez kwalifikacje, a wieczorem rozmawiam z Markusem i wszystko sobie
wyjaśniamy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Spoglądam na przyjaciółkę, a ona kręci głową, jakby chciała mi po raz kolejny uświadomić, że znowu wszystko diabli wezmą. O nie, nie, nie, teraz tak nie
będzie. Już ja tego dopilnuję! Do trzech razy sztuka, gorzej być nie może.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Nie grasz va bank – kontynuuje - bo okłamujesz obu. Nie zdziwiłabym
się, gdyby dali ci kopa w dupę i wyemigrowałabyś z powrotem do Polski.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Dzięki, że we mnie wierzysz – uśmiecham się sarkastycznie. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
-Kaśka, przecież wiesz, że ja chcę dla ciebie jak najlepiej. –
Poważnieje i przytula mnie mocno, przy okazji miażdżąc mi żebra. – Tylko nie
rozumiem tego, dlaczego te sprawy toczą się w złym kierunku, a ty tylko na to
patrzysz i nic nie robisz.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
-Jak nic nie robię? No dobra… masz rację – wzdycham. – Ale jeżeli
dzisiaj mi się nie uda, to…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
-… obiecasz mi, że zanim pójdziesz do łóżka z przypadkowym facetem,
zapytasz się mnie o zdanie dziesięć razy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<i>Aha.</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Hej – słyszę za plecami.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<i>Ale ja mam teraz inne plany!
Chcę jeszcze przez chwilę smętnie kontemplować to, że jestem największą ofiara
i pierdołą, jaką nosiła Ziemia!<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Teraz mnie nie widzisz… – dodaje ponuro tajemniczy głos.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Nie, no coś ty. Jak mogę nie widzieć takiego przystojniaka! – Odpowiadam
z dziką satysfakcją. I wiecie, co wam powiem? Pierwszy raz jestem pewna tego,
co robię!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Anders robi dwa kroki do przodu, przełamując barierę mojej przestrzeni
osobistej. Ale tym razem się nie ugnę. Nie dam mu po sobie poznać, że ma nade
mną władzę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Słyszałem, że byłaś w Oslo, chciałaś się ze mną spotkać…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Na twoje szczęście w tamtym momencie hasałeś sobie gdzieś po tej
waszej pieprzonej Norwegi, inaczej bym ci nogi z dupy powyrywała i nie miałbyś
już na czym skakać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Kasia, wiem, że jesteś na mnie zła, ale posłuchaj…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- … Nie, to ty teraz posłuchaj – przerywam mu, wbijając palec
wskazujący w jego klatkę piersiową. – To, co zdarzyło się w Ga-Pa było tylko i
wyłącznie efektem tego, że miałam gorszy okres w swoim życiu, a ty to
wykorzystałeś. Było miło, ale mam ważniejsze sprawy, niż gorące romanse z
naczelnym bożyszczem norweskich nastolatek. Dlatego zawrzyjmy pakt – nie wracamy
do tego tematu i pozostaje to tylko między nami. – <i>I Anią, Kennethem oraz Andreasem…</i> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Wyciągam rękę w stronę Norwega bez żadnych emocji. Chwilę się waha,
oddycha ciężko, wewnątrz siebie pewnie toczy zaciętą walkę…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<i>Nawet mnie nie wkur…rzaj! <o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Wyjmuje powoli prawą dłoń z kieszeni kurtki, ale nagle dzieje się coś,
czego nie przewidziałam. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Ja dobrze słyszałem?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<i>Czy to już koniec świata?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Ty się z nim przespałaś?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<i>Bo bardzo bym chciała, żeby
nastąpił on właśnie w tej chwili.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Wiecie, jakie było moje największe marzenie, kiedy wprowadziłam się do
Krakowa? Kupić sobie pistolet. A wiecie, dlaczego? Bo mieszkałam, kurwa, na
maczetach i kilkakrotnie ocierałam się o śmierć. Teraz żałuję, że takowej broni
nie posiadam, bo mam ochotę sobie strzelić kulką w łeb. W tym momencie...</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<i><span style="background: white; font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 8pt; line-height: 115%;">~*~<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<span style="background: white;">Dzisiejszy konkurs drużynowy natchnął mnie do
napisania rozdziału. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tak skakałam z radości
<3<o:p></o:p></span></div>
<div style="text-align: right;">
</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Trzymajcie kciuki za jutro! Obyśmy pozamiatali, a Niemcy nauczyli się
naszego hymnu na pamięć :)</div>
imaginehttp://www.blogger.com/profile/15261577834856872127noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-4776586356331711653.post-37100854150628025702016-10-30T00:01:00.000+02:002016-11-28T16:21:03.151+01:00Dziewięć: Rozczarowanie<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<div style="text-align: right;">
<span style="color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Świat byłby nudny bez paru sekretów...</span></div>
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<b>Veitsbronn, 15 stycznia 2019</b><br />
<br />
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Czy przekraczanie progu własnego domu chwiejnym i posuwistym krokiem
jest oznaką mocnego upojenia? Nie! To znak, że człowiek od kilkunastu godzin
nie zmrużył oka, a pojęcie snu to dla niego absolutna abstrakcja. A mówiąc
prościej, jest cieniem samego siebie. I nie mowa tutaj o mocno zakrapianej
imprezie. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Każdy krok stawiam ostrożnie, uważając na to, aby znów pod moimi
nogami nie wyrosła jakaś przeszkoda. W głowie latają mi helikoptery, takie
duże, z biało-czerwoną szachownicą, które kiedyś widziałam na Air Show. Albo mi
się wydaje, albo nawet słyszę ich silniki… </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Delikatnie zsuwam buty, trzymając się mocno szafy. Czuję się jak
sześćdziesięciolatka, po której kilka chwil wcześniej przejechał jakiś
opancerzony rosomak. Odsuwam rękę od mebla i kieruję się w głąb domu. Chyba
grawitacja jeszcze mnie niesie, bo mam wrażenie, jakbym nadal leciała. Szczerze,
nie mam siły na rozmyślanie, ledwo kontaktuję z rzeczywistością. Aktualnie moim
życiowym celem jest łóżko. I sen. I…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Wróciłaś już? - …Markus. – Tak szybko? Mogłaś zadzwonić,
przyjechałbym po ciebie.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Potakuję jedynie, mrużąc oczy i rzucam się w jego objęcia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Nie chciałam cię niepotrzebnie fatygować, poradziłam sobie –
wzdycham głośno. -Mam dość.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Stan, w jakim się obecnie znajduję, wiąże się z pewnym ryzykiem, i to
w momentach, w jakich się tego nie spodziewamy. Ogólnie rzecz ujmując
zamknięcie oczu powoduje natychmiastowe zaśnięcie. Dlatego też ostatnią rzeczą,
jaką pamiętam, są perfumy narzeczonego. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Otwieram leniwie lewe oko. Obraz jest lekko zamazany, ale kiedy mrugam
kilkakrotnie, wszystko widzę dokładnie. Wyciągam ręce do góry i mruczę pod
nosem. Chyba przespałam całą zimę. A nie ukrywam, bardzo bym tego chciała. Jak
na złość wracają wszystkie wspomnienia: to, że jeszcze kilka godzin wcześniej
byłam w Norwegii, że żegnałam się z Anią, i że zmarnowałam chyba najlepszą
okazję na to, aby poukładać wszystkie sprawy i z czystym sumieniem
przygotowywać się do własnego ślubu. Ale przecież tylko idiota ma porządek;
geniusz panuje nad chaosem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Zsuwam ciepłą kołdrę z siebie i zakładam kapcie na nogi, szurając nimi
po podłodze. Na ten dźwięk po chwili do pokoju wpada Zoom, a tuż za nią Nike. I
muszę przyznać, że tęsknię za moją kawalerką w Krakowie i za czasami, kiedy
największym zmartwieniem było to, czy wyniki rentgena Zoom nie wykażą jakiejś
nieuleczalnej dysplazji czy innego paskudztwa. Dorastam? Bo o dojrzewaniu nie
ma nawet mowy!</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Wchodzę do kuchni, przeciągając się na każdym kroku. No dobra, zimy to
raczej nie przespałam, ale miesiąc…?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Dzień dobry. – Odwracam się w stronę salonu, a oczom ukazuje się
dwójka najważniejszych facetów w moim życiu. – A raczej dobry wieczór.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Już wstałaś? – Markus podchodzi do mnie i całuje. – Obudziliśmy cię?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Spoglądam kątem oka na Marinusa siedzącego na kanapie i
przyglądającemu się nam uważnie. Na jego widok jakoś cieplej robi mi się na
sercu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Nie, po prostu szybko się regeneruję – uśmiecham się delikatnie. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- To… załatwiłaś wszystko, co miałaś załatwić? – pyta Kraus z
konspiracyjnym uśmieszkiem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Nie do końca, ale panuję nad sytuacją. – odpowiadam zdawkowo i daję
mu sygnał, że jeszcze o tym pogadamy.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Czuję się jak oszust, którym właściwie jestem. Ale dopiero teraz
dochodzi do mnie to, w jakiej sytuacji się znajduję. Cała radość ze mnie
ucieka, jak z balonika napełnionego helem; wystarczyło tylko kilka słów, abym
stała się niepotrzebnym flakiem. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Korzystając z chwili, kiedy Markus krząta się po kuchni, ukrywam twarz
w dłoniach i wzdycham. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<i>Co ja najlepszego narobiłam…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Oglądasz z nami? – Z chwilowego uśpienia wybudza mnie głos Marinusa –
Przyniosłem film.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Wiesz, chyba jednak wrócę do łóżka. – I nie czekając na odpowiedź,
wracam do sypialni.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<b style="text-indent: 47.2667px;">Veitsbronn, 16 stycznia 2019</b><br />
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Nie lubię kogoś oszukiwać. Kłamstwo uważam za zło konieczne i staram
się go wystrzegać jak diabeł święconej wody. Staram się być osobą bez tajemnic
i konspiracyjnych organizacji, ale kiedy nagnę zasady, reguluję sprawy w
przeciągu kilku dni. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Przyznam, aktualnie znajduję się w psychicznym dołku i zachowuję się
jak czarna dziura – wysysam całą pozytywną energię z każdej osoby, jaka jest w
moim pobliżu. Nawet Markus stał się ostatnio mało rozmowny, ciągle się mijamy,
a kiedy wreszcie znajdziemy czas tylko dla siebie, zbywa mnie tanimi,
oklepanymi wymówkami. A ja znów mam wrażenie, że grunt ucieka mi spod nóg. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Chcę mu to wszystko
powiedzieć, lepiej, żeby dowiedział się ode mnie, niż od innej osoby, albo, co
gorsza, od jakiegoś brukowca. Tylko, cholera, nie mogę się za to zabrać! Ta
wściekłość i furia nagle przerodziły się w przerażenie i panikę. Godziny
uciekają, a ja nadal nie jestem pewna, na czym stoję i czy robiąc krok do
przodu, nie zniszczę sobie życia.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Z letargu budzi mnie dźwięk dzwonka. Wstaję z fotela i otwieram drzwi,
a po chwili moim oczom ukazuje się uśmiechnięty Marinus.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Powiedz, że jesteś sama – rzuca pośpiesznie i wchodzi do środka. –
Masz mi wszystko opowiedzieć.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Masz szczęście – zatrzaskuję drzwi, tak na wszelki wypadek. –
Napijesz się czegoś?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Kawy, mocnej – opada na sofę. – Jak wakacje w Norwegii?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Najgorsze dwa dni spędzone poza domem – odkrzykuję z kuchni i
zalewam kubki wrzątkiem, po czym kieruje się powrotem do salonu. – A wiesz, że
nawet u niego byłam?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- To już coś! – przytakuje.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Tylko, że go nie było w domu – marszczę czoło. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- To, jak to? Ty się z nim nie umówiłaś? – dziwi się Niemiec.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Nie chciałam go nakręcać – mówię. – On naprawdę myśli, że ja się
rozmyślę. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Hej, ja ci tylko przypominam, że za dwa miesiące bierzesz ślub! –
bierze łyk kawy. – Ponadto naukowcy dowiedli, że żonaci faceci żyją dłużej. To
też powinnaś wziąć pod uwagę.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- No właśnie, biorę ślub – wzdycham i spuszczam wzrok. Na ten widok
Marinus odstawia na stół z impetem swój kubek, a siedzący za oknem ptak odfruwa
przestraszony, a razem z nim cała moja odwaga. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Kochasz go jeszcze?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Kocham! Chyba… Jezu, gdybym go kochała nie wyjeżdżałabym na drugi
koniec Europy… </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Posłuchaj, jedynym problemem jest tutaj Anders. To on bezkarnie
wlazł z butami w twoje, <i>wasze</i> życie i
gości się, bo nikt go jeszcze nie wyprosił. Nie możesz zastanawiać się nad
tłumaczeniem mu, dlaczego nie chcesz z nim być. On ma to wiedzieć! </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Sugerujesz, że jestem złym strategiem? – burzę się.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Kaśka, to już nie są żarty. Musisz w końcu wybrać, komu będziesz
przysięgała wierność. Bez nawijania makaronu – wskazuje na mnie złowrogo
palcem, – bo to się źle kończy w twoim wydaniu. Najlepiej nie myśl o tym dużo,
ja ci pomogę. I osobiście dopilnuję, abyś w przyszłości mi za to dziękowała.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Wzdycham. Głośno, najgłośniej w swoim życiu. Tak, że chyba sąsiedzi
mnie słyszeli. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- A najlepiej powiedz o wszystkim Markusowi. Od tego powinnaś zacząć.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<i>Dlaczego wszyscy muszą mieć
rację?</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Już jestem! – Słyszę z przedpokoju. <i>Kraus, ty pieprzony wróżbito!</i> </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- To ja was zostawię – Marinus wstaje i uściskuje mnie, a następnie
żegna się z Markusem.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- A co to, jakaś tajna narada? – Całuje mnie w policzek. Coś mnie
zakłuło w sercu.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
– Markus, musimy porozmawiać.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Trzy słowa, tylko trzy słowa wystarczyły, aby jego przepełniona
radością twarz nagle zmieniła się o 180 stopni. W oczach zauważyłam niepewność,
tą samą, którą widziałam w Lillehammer.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Co się stało? Dobrze się
czujesz?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Nie do końca – wzruszam ramionami. – To po prostu za długo trwa, nie
mogę tego dłużej ciągnąć…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Nie, nie musisz mi nic mówić – przerywa mi. - Już wcześniej się
domyśliłem. – Zamieram. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- A możesz jaśniej? – pytam cicho.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Przecież to widać gołym okiem, że nie mówisz mi wszystkiego. Każdy
wymienia z tobą jakieś spojrzenia, używasz podtekstów i wszyscy w około to wiedzą.
Tylko ja nie wiem, o co chodzi. Nie uważasz, że to trochę dziwne?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Patrzę na niego niepewnie. Nie wiem, czy wiadomość o tym, że podczas
gdy on bawił się w najlepsze w Ga-Pa, ja spędzałam sylwestra z Andersem nie
pogorszy sprawy. </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Powiedz mi, znowu grasz na zwłokę? Czy może nie jesteś już pewna,
czy chcesz ze mną być?</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Nie, to nie jest odpowiedni moment.</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Sama już nie wiem…</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
- Czyli nic nowego – wzrusza ramionami. – Zadzwoń do mnie, kiedy się
wreszcie zdecydujesz. - I wychodzi z domu, trzaskając drzwiami.<br />
Ups, balonik pękł, różowe okulary nagle zsunęły się z nosa, cudowna historia przerodziła się w koszmar.<br />
<i>Chyba nie będzie happy end'u...</i></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
~*~</div>
<div align="center" class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-align: center; text-indent: 35.45pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Okeeeeeeej, może na początku pomińmy fakt,
że nie było mnie tutaj od sierpnia :D I to, że nie jestem z byt dobra w
obietnicach ;)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Pewnie wiele z Was pomyślało, że rzuciłam to wszystko w cholerę :P
Nie, nie, zrobiłam sobie przerwę, musiałam sobie poukładać trochę spraw w
życiu, ale też szkoła wtrąciła swoje trzy grosze ;) </div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Następnym razem powinnam się już pojawić bez żadnych poślizgów, ale
niczego nie obiecuję!</div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
Łapcie na razie kolejny rozdział. Niepewność Kaśki ciąg dalszy ;)</div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; text-indent: 35.45pt;">
<strike>a to coś na górze to chyba pijana pisałam :x</strike></div>
</div>
imaginehttp://www.blogger.com/profile/15261577834856872127noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4776586356331711653.post-70029301965399137892016-08-10T21:47:00.001+02:002016-08-10T21:47:34.917+02:00Osiem: Złość<div style="text-align: right;">
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<i><span style="background: #CCCCCC; color: #4c1130; font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 13.5pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Jednym z
najtrudniejszych wyborów w życiu jest decyzja,</span></i><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="right" class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<i><span style="background: #CCCCCC; color: #4c1130; font-family: "Times New Roman","serif"; font-size: 13.5pt; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;"> czy
zrezygnować, czy próbować jeszcze bardziej.</span></i><span style="font-family: "Times New Roman", serif; font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
<b><br />
<br />
<br />
<br />
</b></div>
<div style="text-align: left;">
<b><span style="font-size: 18px;"><br /></span></b></div>
<b>
<div style="text-align: left;">
<b><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Oslo, 14 stycznia 2019</span></b></div>
</b><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-weight: bold;"><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Mijam kilka osób i wychodzę z
terminalu, wodząc wzrokiem po okolicy. Na sam widok ośnieżonego Oslo robi mi
się zimno, a przez ciało przechodzą dreszcze. Ania obiecała czekać na mnie tuż przy wyjściu, zadeklarowała również grzane
piwo wieczorem, jakiś tutejszy specjał, ale na wypadek wzięłam kilka swoich
butelek <s>bo na trzeźwo tego wyjazdu na pewno nie
przeżyję.</s><s> </s>Wychodząc z budynku o mały włos nie
zabijam się o usypaną górkę śniegu, która nie wiadomo skąd wyrasta tuż przed
moimi nogami. Niczym zawodowy kierowca rajdowy hamuję na palcach i robię
efektowny drift wokół zaspy, zwracając przy tym uwagę stojącej niedaleko mnie
grupki garniaków po 30-stce. Kiedy odzyskuję równowagę, zauważam powoli
zmierzającą ku mnie uśmiechniętą Anię, z długonogim, czarno-białym psem u boku.</span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jak zwykle widowiskowe wejście – przytakuje z uznaniem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mam nadzieję, że nie będziemy przemierzać bezkresu tego parkingu w
poszukiwaniu twojego Golfa. – Przytulam przyjaciółkę, a następnie drapię Zipa
za uchem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Golfik przeszedł na zasłużoną emeryturę, po ostatnim tripie po Niemczech
nawalił cały rozrząd – tłumaczy, prowadząc mnie między samochodami. <i>Czy ktoś jeszcze, prócz mnie, nie zrozumiał o co jej chodzi? Tak? No to
przybijamy piąteczki!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Czyli teraz mam być gotowa na Poloneza? Czy może na Malucha? –
Podśmiewuję się, na co Ania wywraca jedynie oczami i mruczy coś pod nosem.
Kilka chwil później zatrzymuje się przy białym, nowiutkim Volvo i otwiera
drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Powiedz Marinusowi, że nareszcie dorobiłam się porządnego auta.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Zapewne będzie skakać z radości. Chociaż po tamtej wycieczce ledwo mógł
narty zapiąć. – Opadam na fotel obok niej i zapinam pasy. Rozsiadam się
wygodnie i wsłuchując się w cichą melodię dobiegającą z radia <s>tym razem nie na baterię,</s> zamykam oczy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jaki masz plan? – pyta po chwili.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Działam na pełnym spontanie – wzdycham. Cytując klasyka <i>„na przypale albo wcale”.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ambitnie – odpowiada i dodaje - Umówiłaś się już z Andersem?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jeszcze nie…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- A masz w ogóle zamiar to zrobić?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Pytasz się jakbyś mnie nie znała – prycham i wywracam oczami. – Nie chcę
imprezy powitalnej; mam określony cel, którego się trzymam. Inaczej cały plan
diabli wezmą.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mam nadzieję, że wiesz, co robisz.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Chyba to już kiedyś słyszałam – zauważam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- I dobrze wiesz, jakie to miało konsekwencje – Brunetka odwraca głowę w
moją stronę i patrzy na mnie spod byka. – Na pewno nie chcesz mojej pomocy?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Złego diabli nie biorą, a gorzej, niż jest, już być nie może – unoszę
lekko kąciki ust, spoglądając niemo przed siebie. Bo to chyba prawda, nie? Co
innego może się zdarzyć? Meteoryt spadnie na ziemię, planetę nawiedzą przybysze
z kosmosu, czy też Norwegowie zmądrzeją i zostaną abstynentami do końca świata?
Ech, chyba się trochę zagalopowałam... Chrząkam głośno, otrzepując się z
niewidzialnego kurzu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>Uśmiech kochana, uśmiech!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Nagle zbaczamy z trasy i skręcamy w jakaś polną drogę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Ty w leśniczówce mieszkasz? – Rozglądam się po okolicy. W oddali widać
jakieś małe, drewniane domki. I drzewa. Pełno drzew.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- O tej porze miasto jest zakorkowane, już wystarczająco dużo cennego czasu
straciłam w swoim życiu - tłumaczy, wyciągając szyję niczym mała żyrafa,
wyglądając znad skórzanej kierownicy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Postanawiam się nie odzywać do końca drogi. Jazda z Anią to często
ocieranie się o śmierć, ale póki na horyzoncie nie widać żadnej autostrady ani
mostu zwodzonego nad najgłębszą rzeką na świecie, chyba mogę czuć się
bezpiecznie. Problem w tym, że po kilku kilometrach droga wydaje się nie mieć
końca i pomimo śniegu, który w zawrotnym tempie spada z nieba, bardzo wyboista.
Wspominałam już, że właśnie prawdopodobnie jesteśmy bliżej naszego końca, niż
kiedykolwiek? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Nie mija może kilka minut, a maszyna staje.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Cholera – klnie pod nosem Polka. – Co jest?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Koła ślizgają się na ubitym śniegu i nawet nie marzą o tym, żeby
ruszyć. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mam nadzieję, że masz jakieś rękawiczki i czapkę – rzuca pośpiesznie
przyjaciółka i otwiera drzwi, a ja dostaję nagły podmuch zimnego powietrza. –
Trzeba tego rzęcha wykopać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- A kim ty w ogóle jesteś, żeby przeciwstawiać się siłom przyrody?! – Nie
ukrywam, wizja odśnieżania samochodu przy minus pierdylionowej temperaturze to
zabójstwo. Przynajmniej dla mnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Pisarska, nie pierdol tylko bierz łopatę i odśnieżaj!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>kilkanaście minut później</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- No, kochany - mówi Ania, wsiadając do samochodu i poklepując go po
tapicerce - powinno być już dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zapinam pasy i rozsiadam się wygodnie na fotelu. Ręce mi zaraz odpadną.
Nawet nie chcę na nie patrzeć i sprawdzać, jaki tym razem kolor tęczy
przybrały. Jedyne, o czym teraz marzę, to wyjechać stąd jak najdalej, na
Karaiby, Malediwy, Sri Lankę tudzież Madagaskar, żeby chociaż trochę uśmierzyć
ból.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>Nigdy więcej.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Polka przekręca kluczyk w stacyjce. Raz, drugi, trzeci... <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>Coś czarno to widzę.</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Po kilku mocnych uderzeniach w pedał gazu, pod maską coś strzyka, pyka,
uderza i... zamiera.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Pięknie! - pieje Zaborowska. Aż podskoczyłam z wrażenia. Ona na prawdę ma
taką skalę głosu...? - Mój stary Golfik już dawno leciałby przez te zaspy!
Pieprzeni Szwedzi, co za gówno wyprodukowali...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tutaj raczej trzeba obwiniać temperaturę, a nie Szwedów - wywracam
oczami. Ania uderza bezradnie głową o kierownicę, włączając klakson.
- No i co teraz?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dzwonię po Kennetha...<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 34pt;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<!--[if !supportLineBreakNewLine]-->
<!--[endif]--><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 34pt;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<!--[if !supportLineBreakNewLine]-->
<!--[endif]--><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 34pt;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<!--[if !supportLineBreakNewLine]-->
<!--[endif]--><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 34pt;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<!--[if !supportLineBreakNewLine]-->
<!--[endif]--><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 34pt;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<!--[if !supportLineBreakNewLine]-->
<!--[endif]--><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Stoję przed ogromnymi, dębowymi drzwiami (klamka to chyba ze szczerego
złota jest, nawet swoje odbicie w niej widzę!). Za moimi plecami rozciąga się
widok na skocznię Holmenkollbakken. Oni w tej Norwegii to rzeczywiście
muszą jakieś kokosy zarabiać! I to takie w wersji norweskiej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ania żegna się z Kennethem pocałunkiem w policzek, ja jedynie
gromię go spojrzeniem. Jemu też rzednie mina na mój widok. I dobrze, niech wie,
że z nim też kiedyś pogadam! Kiedy nareszcie zostajemy same, Zaborowska wyciąga
pęczek kluczy z torebki i otwiera wrota do swojego królestwa Małych
Potworków. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nieźle się urządziłaś – lustruję każdy kąt mieszkania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Yhm – słyszę krzątaninę w sąsiednim pomieszczeniu. – Związek przydziela
wszystkim pracownikom mieszkania. Nie liczyłam na jakieś luksusowe warunki i
bardziej szykowałam się na niewielką kawalerkę, ale przez te dobre wyniki w
zeszłym sezonie postanowili chyba zaszaleć. Kawa czy herbata?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Kawa - odpowiadam z uśmiechem. - Nie gubisz się w tak dużej przestrzeni?
– kontynuuję swój wywiad, siadając przy wysepce i opierając głowę na dłoniach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Przyznam, trochę mnie to przytłacza, ale przynajmniej Zip może nareszcie
dać upust swoim szaleństwom.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Spoglądam na bordera, który stoi obok Ani i przygląda nam się uważnie.
Maratończyk z niego, to prawda, a także pies z niezliczonymi pokładami energii.
I aż nie chce się wierzyć, że jest pół-bratem mojej kluchy Zoom!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dobra, trzeba zakasać rękawy i wziąć się do roboty – wzdycham, prostując
się. – Podasz mi jego adres?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Poczekaj! Tak dawno cię nie widziałam! – <i>Trzy dni, toż to szmat czasu!</i><i> </i>- Musisz mi wszystko
opowiedzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>Serio? Naprawdę chcesz słuchać tego, z jakim nieudacznikiem i życiowym
przegrywem się zadajesz?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Tutaj nic nie trzeba tłumaczyć. Jadę do niego z nadzieją, że się nade mną
zlituje. I tyle – wzruszam ramionami. Ania stawia przed moim nosem kubek
aromatycznej kawy.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- W niezłe bagno się wpakowałaś – smutnieje Polka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- To prawda, a najgorsze jest to, że jest ktoś, kto o tym wszystkim się
dowiedział.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ania blednie, a jej oczy przybierają rozmiar pięciozłotówek.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Markus się dowiedział?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Gorzej, Kenneth. - odpowiadam zdawkowo. - Dlatego tobie powierzam drugą
część mojego misternego planu. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mianowicie?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Musisz przeciągnąć go na naszą stronę i przekonać, żeby siedział cicho.
Najlepiej, jakby zapomniał o tym, że nas widział. Jasne? - Dziewczyna potakuje
na znak, że zrozumiała. - Może nie spowoduje żadnej katastrofy narodowej i ślub
odbędzie się we właściwym terminie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 34pt;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<!--[if !supportLineBreakNewLine]-->
<!--[endif]--><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wiem, że porywam się z motyką na słońce, ale jak nie dzisiaj, to kiedy? Jak
nie ja, to kto? Najwyższy czas to przerwać. Tak szczerze, to pewnie miałabym w
dupie fakt, że gdzieś na drugim końcu Europy czeka na mnie jakiś Krasnal z
nadzieją, że w ostatniej chwili się rozmyślę, ucieknę sprzed ołtarza i przylecę
do Norwegii, zakładając razem z nim farmę reniferów gdzieś na granicy wiecznego
śniegu; ale nie pozwolę, aby Anders żył złudzeniami. Póki co mam jeszcze serce
i cierpliwość <s>i resztki godności</s>, aby przemówić mu do
rozsądku. Tylko największy problem tkwi we mnie, bo za każdym razem, kiedy
narusza moją przestrzeń osobistą, zapominam o całym Bożym świecie. Ja nie wiem,
co oni mają w tych oczach, ale te jego kurwiki doprowadzają mnie do szewskiej
pasji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Mam na sobie moją ulubioną bluzkę z wyhaftowanym złotym napisem <i>veni vidi vici</i> przywiezioną z zeszłorocznych Mistrzostw
Globu na znak, że przyjechałam tutaj tylko w jednym celu. Zrobię wielkie
wejście, nakrzyczę na niego tudzież poproszę uprzejmie o odpierdolenie się ode
mnie i wyjdę, teatralnie trzaskając drzwiami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ha ha ha, gówno prawda. Drzwi do domu Fannemela są zamknięte na trzy
spusty, a z wnętrza mieszkania nie słychać nic.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>Super, no po prostu zajebiście!</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Uderzam z hukiem głową o drzwi. Boli. Ale nie bardziej niż fakt, że z
sekundy na sekundę tracę pewność w to, że jeszcze się z tego wygrzebię. Pech
mnie dzisiaj nie opuszcza.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- <span style="background: rgb(204, 204, 204);">Kan jeg hjelpe deg?</span> <span style="background: rgb(204, 204, 204);">*</span>– słyszę za plecami czyjś głos. Odwracam się na
pięcie, a moim oczom ukazuje się Stjernen. – Ach, to ty. – dodaje po angielsku.
– Co cię sprowadza do Fannisa?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mam do niego pewną… sprawę – <i>Dobrze kłamię, prawda?</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Andreas patrzy na mnie przez dłuższą chwilę, jakby analizował to, co
właśnie powiedziałam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- I specjalnie przyleciałaś do Norwegii żeby załatwić „tę sprawę”?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Zależało mi na czasie – mówię pewnie. – Wiesz może gdzie jest Anders?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- O tej porze? – Spogląda na zegarek. – Pewnie biega.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- To ja poczekam – uśmiecham się delikatnie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- No chyba nie będziesz stała pod jego drzwiami jak wyrzucony pies! – burzy
się Norweg.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- W obecnej sytuacji każda sekunda samotności działa na moją korzyść –
rzucam oschle, ale widząc pytające spojrzenie Andreasa, dodaję po chwili. –
Przepraszam.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Chyba wiem o co chodzi. – Marszczy czoło i spuszcza wzrok.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Super, naczelna norweska plotkara wam to wygadała? – krzyżuję ręce na
ramionach. Niech tylko wpadnie w moje ręce!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie, domyśliłem się – posyła mi triumfujący uśmiech. – Anders ostatnio
znacznie się zmienił, to znaczy, nie patrzy na świat tak surowo, jak
dotychczas. Robiliśmy w kadrze zakłady: albo po latach badań i eksperymentów
udało mu się stworzyć homunculusa, albo znalazł dziewczynę. A tak w ogóle,
wyobraź sobie, że aż dwie osoby zagłosowały za tym, że Krasnal bawi się w
biologa!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- W sumie, nie dziwię się – parskam śmiechem. – Ryzykowałabym nawet
stwierdzenie, że wszyscy pochodzicie od kury i jesteście eksperymentem jakiegoś
szaleńca z Rosji.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Hej, nie obrażaj nas! Przypominam ci, że jesteś na norweskiej ziemi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Już się boję. Pewnie naślą na mnie jakąś mafię małych Fannemelów, z
tasakami w dłoniach i chęcią upieczenia mnie na ruszcie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- A tak na poważnie, to radzę ci przemyśleć wszystko jeszcze raz. Fanni
dzięki tobie zmienił się o 180 stopni i zaczyna być tak miły, że z chęcią
rzygnąłbym tęczą – śmieje się. –A poza tym, każda kobieta powinna sobie sama
przekopać ogródek na wiosnę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Uśmiecha się ciepło i wymija mnie, schodząc schodami na dół. Może ma rację?
Może ta zmiana wyszłaby mi na dobre...?<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 34pt;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<!--[if !supportLineBreakNewLine]-->
<!--[endif]--><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-indent: 34pt;">
</div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<!--[if !supportLineBreakNewLine]-->
<!--[endif]--><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><o:p></o:p></span><br />
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wchodzę do mieszkania Ani, wcześniej trzaskając drzwiami. Jest... północ?
Pff, to i tak nieźle! Gdyby nie nieziemskie temperatury siedziałabym w tym parku
do rana. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Zdejmuję kurtkę i rzucam ją gdzieś w kąt.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nie jest ci zimno? - pyta zabawnie przyjaciółka.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Grzeje mnie wewnętrzny wkurw - fukam i rzucam się na skórzaną kanapę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Sądziłam, że po tylu latach udręki w końcu stałaś się stałocieplna. <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Mój organizm lubi mi płatać figle – uśmiecham się szyderczo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Dobra, a teraz na poważnie - siada obok mnie i patrzy głęboko w oczy. -
No i co? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- No i chuj – wywracam oczami, i aż mnie bolą. Uwielbiam te momenty, kiedy
nie wiem, co powiedzieć, ale dobre wychowanie każe mi podtrzymać konwersację.
Brunetka potakuje tylko porozumiewawczo.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Masz jakiś plan B? <o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Nic tu po mnie, wracam do swojej drugiej połówki.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">- Jak na ciebie patrzę to bardziej 0,7…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>Całe życie z debilami…</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; text-indent: 34pt;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i>~*~</i><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: center; text-indent: 34pt;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><i> *Mogę w czymś pomóc?</i><i> </i>(nor.)<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="margin-bottom: 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"> Jest tutaj ktoś jeszcze? :(</span><span style="font-family: Times New Roman, serif; font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: left;">
<br /></div>
</div>
imaginehttp://www.blogger.com/profile/15261577834856872127noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-4776586356331711653.post-77355918725247947062016-06-25T21:26:00.000+02:002016-07-26T13:29:58.260+02:00Siedem: Próba<div style="text-align: right;">
<div align="right" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i><span style="color: #4c1130; font-size: 13.5pt;">Wyjście jest zawsze, </span></i><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="right" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<i><span style="color: #4c1130; font-size: 13.5pt;">tyle, że nie każde jest dobre.</span></i><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="right" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div align="right" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div align="right" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div align="right" style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<b><span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Veitsbronn, 6
stycznia 2019<o:p></o:p></span></b></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Nie wiem, czy jest gdzieś limit cierpień
przypadający na jednego człowieka. Podobno dostajemy ich tyle, ile jesteśmy w
stanie udźwignąć…<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Cisza. Wszechobecna cisza, dudniąca w
uszach i zaburzająca rytm serca doprowadza mnie do szału. Jedyne, co jest w
stanie przeciwstawić się temu natarciu, to przytłumione warczenie i
pomrukiwanie wydobywające się z głębi pustego domu. Ani żywej duszy, tylko psy
cośtam narzekały niedawno i szturchały nosem „amożenaspacer?”. Na widok ich
wielce skupionych par oczu wszystkie funkcje życiowe przez chwilę działają jak
w amoku, a umysł, wyrwany ze stanu osłupienia, zaczyna ponownie pracować na
najwyższych obrotach. Bo prawdą jest, że ta dwójka przez większość swojego
życia wygląda, jakby im się serwer zawiesił; jedynie na czas pracy poważnieją,
lecz w ciągu jednej sekundy zmieniają się w myślące bestie zdolne rozkruszyć
nawet najtwardsze serce. Kiedy zostaję pozostawiona własnemu losowi, często do
nich coś zagadam z nadzieją, że udzielą mi cennej rady, jak dalej postępować,
co zrobić, aby to odkręcić, zupełnie zapominając, że to <i>t y l k o p s y…<o:p></o:p></i></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<i><span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> </span></i><span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;">Ostatnimi czasy czuję się, jakbym nie była sobą.
Żyję – bo tak stworzono mnie niemal ćwierć wieku temu, mimo to nie czerpię z
życia nic, poza smutkiem, przygnębieniem, poczuciem winy… Nieobecny wzrok
błądzi gdzieś pomiędzy mahoniowymi meblami ustawionymi w salonie, a widokiem za
oknem – Białą Krainą, proszącą o odkrycie nowych, nieznanych miejsc. Z innej
pespektywy wygląda to tak, jakbym celowo izolowała się od reszty, stając się
zupełnie aspołeczna. Chyba każdy to zauważył, ale póki co nie widzę sensu, aby
to zmienić. Samotność to najcenniejszy dar, jaki mogłam w obecnej chwili
dostać. Traktowana jak powietrze i omijana szerokim łukiem mam czas, aby
obmyślić strategię, zaplanować dokładnie wszystkie manewry i stopniowo zacząć
wcielać je w życie. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Spoglądam w telewizor. Severin właśnie
odbiera nagrodę za wygrany Turniej. Jest szczęśliwy, podobnie jak reszta
niemieckiej ekipy. Gdzieś w głębi serca zapala się światełko, utwierdzające
mnie w przekonaniu, że „jeszcze będzie dobrze”. Wszak Polacy to naród głębokiej
wiary. Chwilami nawet żałuję, że nie mogę być teraz z nimi, ale myśl o
spotkaniu <i>tej </i>osoby przyprawia mnie o
wstręt do samej siebie. I wszystko wraca na swoje miejsce. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Już niedługo zacznie się najważniejszy
etap mojego życia, i to w wielu aspektach. Czas na ostateczne decyzje i wybory,
podejmowane z głową, aby nie zrujnować całego, misternego planu, którym nie
powstydziłby się żaden <i>krakowski Sebek </i>planujący
skok na tamtejszy monopolowy. Jednak póki co, nigdzie się stąd nie ruszam…<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> <span class="apple-converted-space"><b> </b></span><b> Tauplitz, 11 stycznia
2019<o:p></o:p></b></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Lubię Austrię.</span><span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Od dawna
należała do licznego grona moich ulubionych krajów, które chciałabym kiedyś
odwiedzić. Ale taką Austrię słoneczną, bez śniegu, mrozu i wiatru. Moje dłonie
powoli zaczynają się identyfikować z fioletowym kocem spoczywającym na moich
kolanach.<span class="apple-converted-space"> </span>Tegoroczna zima
postanowiła się nie patyczkować z mieszkańcami Ziemi i wynagradza nam wszystkie
poprzednie lata najgorszą zimą ostatniej dekady. Dla mnie nie jest to dobra
wiadomość, gdyż przez własną głupotę od 3. Klasy podstawówki jestem chorobliwie
uczulona na zimno. A co najgorsze, nie ma na to żadnego lekarstwa.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Kwalifikacje też lubię. Wszyscy są
rozluźnieni, grafik nie jest napięty i nie ma potrzeby ogarnąć pół batalionu w
przeciągu kilku minut. A szczególnie lubię takie momenty, kiedy jestem sama w
domku, z własnymi myślami i kubkiem gorącej kawy. Introwertyk z uczuleniem na
zimno, niezłe połączenie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> - Gdzie
lecisz, Przyjacielu? - zagajam do Freunda widząc, że zaczyna ubierać kurtkę.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> - Po coś
słodkiego, chcesz też? - Naciąga czapkę od sponsora na głowę i zasuwa się po
samą szyję.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> - Nie, dzięki
- odpowiadam z uśmiechem. Chwilę potem drzwi trzaskają wprawiając w ruch
stojące nieopodal narty, a po Severinie nie ma już ani śladu. Zamykam na chwilę
oczy. Serce zaczyna walić jak oszalałe, dostając sygnał o niewykonanym zadaniu.
<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> <i>Jeszcze
chwila, jeszcze sekundka…<o:p></o:p></i></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<i><span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> </span></i><span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;">Wdech. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Nie wiem, co robić. Zostałam postawiona
pod ścianą i gdziekolwiek się nie ruszę, popełnię błąd, którego potem będę
mogła żałować. Zrobiłam źle, dając Andersowi kredyt zaufania, robię źle,
okłamując Markusa i prawdopodobnie będę robiła źle, jeśli tego w porę nie
zakończę. </span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Wydech. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Czas zakończyć całą tą dziecinadę.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Zsuwam kocyk z nóg i zabieram leżącą obok
kurtkę. Jeszcze tylko upewniam się, czy aby na pewno żaden z Niemców nie
zmierza w kierunku domu, po czym chwytam za klamkę, lekko ją naciskam i już po
chwili znajduję się na zewnątrz. Dostaję nagły podmuch wiatru, który
ostatecznie chłodzi moją głowę, jednocześnie zapalając lampeczkę ukrytą gdzieś
na jej tyłach „czy ty na pewno wiesz co robisz?”. Ignoruję ją jednak i pewnym
krokiem idę wzdłuż ogrodzenia, spoglądając na wszystkie budynku stojące równo
obok siebie. W każdym z nich pali się światło, w każdym z nich ktoś się krząta,
słychać rozmowy, śmiechy. Zatrzymuję się przy ostatnim, przedtem biorąc głęboki
oddech. Zimno aż kłuje mnie w nozdrza, a przez ciało przechodzi przyjemny
dreszcz. Pukam delikatnie i nie czekając na pozwolenie, wchodzę stopień wyżej i
naciskam klamkę. W środku widzę osobę, przez którą moje życie w ostatnim czasie
wygląda jak istny rollercoaster, a ja sama jestem kłębkiem nerwów. Uśmiecha się
promiennie na mój widok, a ja tracę wszystkie zmysły; jakby ktoś wcisnął<span class="apple-converted-space"> </span><i>reset</i>.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> <i>Pozamiatane...</i> <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> - Cześć. – Odkłada kombinezon na bok i
podchodzi do mnie, mocno przytulając. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> - Musimy
porozmawiać - mówię, kiedy budzę się z letargu, w myślach karcąc się za to, że
pozwoliłam mu się zbliżyć tak blisko. Za blisko…<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> - O co
chodzi? - marszczy brwi i przysuwa ciepłą dłoń do mojego policzka. - Co się
dzieje?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Oddech znów staje się płytki i chaotyczny,
jakby nagle odebrano mi tlen. Oczy delikatnie zachodzą mgłą, kiedy przysuwa się
o kolejne milimetry. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> - To nie ma sensu - odsuwam się od niego
jak oparzona. Moje ciało zalewa fala złości i tylko czekać, aż wybuchnę. – Było
fajnie, pobawiłeś się mną i moimi uczuciami, ale najwyższa pora to zakończyć.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Anders patrzy na mnie nieco
zdezorientowany, a następnie mówi zawiedziony:<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> - Wiem, ale to jest silniejsze ode mnie.
Kasia - robi kilka kroków do przodu i kładzie ręce na mojej talii - ja jeszcze
nigdy żadnej kobiety nie kochałem tak mocno, jak ciebie. </span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Patrzy mi
głęboko w oczy, krążąc dłońmi po moich plechach. Przybliża się jeszcze bardziej
i całuje delikatnie, z czułością, jakby bojąc się, że mnie zrani. </span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> - I nigdy nie
przestanę cię kochać.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Jego
spojrzenie mówi wszystko, nie potrzeba żadnych słów, by to opisać. On nie
odpuści, będzie dążył do celu. A ja nie mam na to prawie żadnego wpływu.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Odsuwam się
od niego gwałtownie, kiedy słyszę trzask zamykających się za moimi plecami
drzwi. Chrząkam głośno. Nawet nie chcę patrzeć za siebie.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> - Przerwałem
coś? – Tajemnicza postać wymija nas i podchodzi do stolika ze stosem
arkuszy papieru. Kenneth… Uśmiecha się łobuzersko znad kubka parującej cieczy
trzymanej w dłoni. Każde z nas jest oszołomione, Anders chce coś powiedzieć,
kilka razy jest nawet bliski wydobycia ze swoich ust garści marnych wytłumaczeń
i usprawiedliwień, które i tak kończą się fiaskiem, a odwaga znika równie
szybko, jak się pojawiła. Spoglądamy niepewnie po sobie, dokładnie lustrując
nasze sylwetki. Cisza wydłuża się o kolejne sekundy, a w powietrzu nie zawisło
nawet marne „to nie tak, jak myślisz…”<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> - Konsultacje międzykadrowe – Biorę sprawę
w swoje ręce, próbując wybrnąć z tej chorej sytuacji z twarzą.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> - Rozumiem, że poświęcone bliższym
stosunkom? – dopytuje triumfalnie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> - Można tak powiedzieć – odpowiada pewnie
Anders. Stwarza pozory, jest dobrze.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> - Nie zachowujcie się jak dzieci – wywraca
oczami Norweg. – Ile wy macie lat? Myślicie, że mnie omamicie?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> No i naszą pewność i spontaniczność, którą
skrupulatnie budowaliśmy, nagle szlag jasny trafił. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> <i>A
niech to Hofer kopnie…<o:p></o:p></i></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<i><span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> </span></i><span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;">- Nic nie widziałeś, n i c - mówi
po chwili Anders, dokładnie akcentując ostatni wyraz. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Starszy z Norwegów jedynie posyła nam
szydercze spojrzenie i bez słowa wychodzi z niewielkiego domku, zostawiając nas
na pastwę naszych wzburzonych myśli. <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<b><span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Tauplitz, 13 stycznia 2019<o:p></o:p></span></b></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"> Nie zastanawiałam się długo. To był jeden
impuls – muszę to zakończyć. Od kiedy Kenneth przejrzał „nasze” poczynania nie
mam ani chwili spokoju. Jego przenikliwy wzrok każdego dnia paraliżuje mnie od
wewnątrz i nagle ogarnia mnie panika – on wie, wie o wszystkim i może to w
każdej sekundzie ujawnić reszcie świata. Tak po prostu nie może być, nawet nie
dopuszczam do siebie wiadomości, że ktoś mógłby się o tym dowiedzieć. Ten
strach przed jutrem motywuje mnie do podjęcia ważnej decyzji – lecę do Norwegi.
Nie wiem, na jak długo, ale przysięgam, że moja noga nie przekroczy granicy
Niemiec, dopóki nie wbiję Fannemelowi do głowy tego, że naszych bliskich
relacji nadszedł definitywny koniec…<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<br /></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<br /></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<i><span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;">~<o:p></o:p></span></i></div>
<div align="center" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;">nie
bijcie! :x</span><span style="font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
</div>
imaginehttp://www.blogger.com/profile/15261577834856872127noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-4776586356331711653.post-89585071475063098182016-05-17T18:41:00.000+02:002016-05-17T18:41:33.310+02:00Ogłoszenie parafialne!<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Nowego rozdziału nie ma. I nie będzie. Przynajmniej do wakacji. </span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Nie będę oryginalna, gdy powiem, że powodem jest szkoła. Koniec roku, oceny, wiecie, ogólnie nie polecam olewania nauki przez cały rok szkolny i zawalenie sobie samej jego końcówki :x Coby nie było mało, straciłam wątek. Zrobiłam sobie za duży odstęp czasu i nie wiem o czym miałam pisać. Sytuacja dość często spotykana w moim życiu. Ten typ tak ma ;)</span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Ale nie bójcie się! Na pewno wrócę <strike>być może ze zdwojoną siłą</strike>, jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa, ponadto mam zamiar jeszcze trochę pobawić się życiem Kaśki... :D </span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Pozdrawiam!</span><br />
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">I M A G I N E</span>imaginehttp://www.blogger.com/profile/15261577834856872127noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-4776586356331711653.post-16073448305183743312016-04-05T00:51:00.002+02:002016-04-05T00:51:35.500+02:00Sześć: Bezradność<div style="text-align: right;">
<span style="background-color: #cccccc; color: #4c1130; line-height: 19.32px;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">Mądra dziewczyna całuje, ale się nie zakochuje, </span></span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="background-color: #cccccc; color: #4c1130; line-height: 19.32px;"><span style="font-family: Georgia, Times New Roman, serif;">słucha, ale nie wierzy i odchodzi, zanim zostanie porzucona.</span></span></div>
<div style="text-align: right;">
<br /></div>
<br />
<br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <b>Garmisch-Partenkirchen, 1 stycznia 2019</b></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b><br /></b></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b><br /></b></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Spoglądam nerwowo w niebo. Petarda strzela dokładnie nad moją głową, przez co serce nagle przyspiesza rytm. Potrzebuję chwili, aby się uspokoić. Kiedy stabilizuję oddech, siadam na ławce i ukrywam twarz w dłoniach. Przespałam się z nim. Cholera, nie wiem co mnie do tego podkusiło. To było silniejsze ode mnie. Jakaś niewyobrażalna moc trzymała mnie w tym pokoju i nie pozwalała z niego wyjść, trzaskając drzwiami na "do widzenia". W ciągu dosłownie kilku sekund zapomniałam o całym świecie, zatracając się bez pamięci w jego oczach, ustach, objęciach... Nie jest mi z tym dobrze. Czuję się winna całej tej sytuacji, powinnam mu odmówić i wszystko wyjaśnić. <i>Polak mądry po szkodzie... </i>Jakie prawdziwe. Do bólu.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Dochodzi piąta, kosze przepełnione są szklanymi butelkami po najrozmaitszych trunkach, w oddali słychać pojedyncze strzały, a po okolicznych barach kręci się masa nietrzeźwych mężczyzn, którym na mój widok rozporek w spodniach sam się rozsuwa. Okolica ta nie jest mi zbyt dobrze znana, ale póki w zasięgu wzroku ma</span><span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">m </span><span style="background-color: #cccccc; line-height: 115%;">Große Olympiaschnze, na pewno się nie zgubię. A szkoda, bo mam ochotę zapaść się pod ziemię...</span></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> To nie miało tak wyglądać. Mieliśmy sobie wszystko wyjaśnić, on miał odpuścić, ja wyjść z podniesioną głową, a koniec końców wylądowaliśmy w łóżku.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <i> Boże, jak to okropnie brzmi.</i></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Na wspomnienie zeszłej nocy mój układ pokarmowy robi zgodnego fikołka. Jedyne, co ciśnie mi się na usta, to <i>zajebiście rozpoczęłam Nowy Rok, nie ma co. </i>Ale sama sobie nawarzyłam piwa. Tylko najgorsze jest to, że pozostawiłam Andersa ze świadomością, że będzie z tego coś więcej.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Na wyświetlaczu telefonu wyświetla mi się jedna wiadomość. Od Karla.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Szczęśliwego Nowego roku!</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Aż prycham z bezradności. Bo co mi w tej chwili pozostało? Nie odważę się wrócić do hotelu, nie potrafiłabym spojrzeć Markusowi w oczy. Ciskam urządzenie do kieszonki i ukrywam twarz w dłoniach. Chce mi się płakać. A obiecałam sobie, że ograniczę to do minimum i na pewno nie z powodu faceta. Co za cholerna ironia losu. Wszystko zaczynało się już powoli układać, ale oczywiście musiałam to spieprzyć, bo nie mogłoby być wiecznie pięknie i kolorowo. Powoli nawet tracę wiarę, że kiedykolwiek tak będzie. Jeżeli TAK zaczynam Nowy Rok, to ja boję się o jego dalszą część...</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Telefon zaczyna dawać o sobie znać, wygrywając dobrze znaną mi melodyjkę. Zamieram na myśl, że będę musiała się zmierzyć z którymś z Niemców, lecz moje obawy zostają szybko rozwiane.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Gdzie ty jesteś?! - Kamień spada mi z serca, słysząc w słuchawce głos przyjaciółki. - Jeżeli za pół godziny nie zjawisz się w hotelu, stawiam całą niemiecką kadrę na równe nogi!</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Postanowiłam wybrać się na wycieczkę krajoznawczą po południowej Bawarii - odpowiadam z przekąsem. Mój optymizm mnie czasami przeraża. - A tak szczerze, to nie mam pojęcia. I chcę tutaj zostać do końca życia...</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Długa cisza w słuchawce zaczyna wiercić mi dziurę w uszach. Słyszę każde jej zaczerpnięcie powietrza, nierównomierne, gorączkowe.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Kasia...</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Mogę do ciebie wpaść? - przerywam, lekko drżącym głosem.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> </span><span style="font-family: Arial, sans-serif;">Stoję przed ogromnymi,
drewnianymi drzwiami, na których szczycie przyczepiony jest numer pokoju.
Patrzę w nie niemo, jakby oczekując podpowiedzi. Bezradnie zwieszam głowę i
zaciskam usta w wąską kreskę. Chwilę się waham, ale już po chwili dotykam
mosiężnej klamki, a następnie uderzam lekko zaciśniętą dłonią w drzwi. Biorę
głęboki wdech. Słyszę kroki, które z każdą sekundą się nasilają. Wrota
otwierają się i w progu pojawia się Ania, na której widok mało nie
wybucham płaczem.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Wejdź - zaprasza mnie gestem ręki. Jest niewyspana, włosy wyglądają, jakby chwilę wcześniej przeszło przez nie tornado, a pod oczami widnieją delikatne sińce. Wymijam ją bez słowa i wchodzę do środka, zajmując miejsce przy niewielkim stoliku pod oknem.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Co się stało? - pyta z troską. </span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> Wpatruję się w jakiś odległy punkt. Próbuję wybrnąć z tego jak najlepiej, dobrać odpowiednie słowa, ale z każdą sekundą do oczu napływają mi łzy. Dlaczego płaczę? Powinnam być wściekła, rozkładać na czynniki pierwsze wszystko, co znajdzie się w zasięgu mojej ręki (łącznie z przyjaciółką). Ale furia czasami też doprowadza do płaczu. </span><span style="font-family: Arial, sans-serif;">W momencie, kiedy streszczam Ani ostatni miesiąc, wpisując ją na listę osób, które o tym wiedzą, łzy lecą mi strumieniami. Nie potrafię ich pohamować, nie chcę. </span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Co zamierzasz zrobić? - pyta Ania, kiedy już się uspokajam.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Przecież nie pójdę do Markusa i mu tego nie powiem.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Żebym ja tego Kurdupla tylko w ręce dostała... - cedzi przez zęby.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - To ja poszłam z nim do łóżka - przerywam.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Ale on w tym łóżku też był! On nie wie, że ty jesteś zaręczona?</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Anka, to nie jest pora na rozmyślanie... - mówię bezradnie.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Powinnaś iść do niego i z nim to wyjaśnić - ciągnie, ignorując moje słowa. - No chyba, że...</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Co: że? - pytam.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Chyba, że go... kochasz - mówi ciszej.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> Oczy mało mi nie wyskakują na wierzch. Muszę chyba zabawnie wyglądać. bo w kącikach ust Ani błąka się nieśmiały uśmiech.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Oszalałaś! - wybucham.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Ale powód ku temu jakiś miałaś - grozi mi palcem. - Bo ludzie nie sypiają ze sobą "od tak". </span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> I co ja jej odpowiem? Że uwiódł mnie swoim uśmiechem? Przecież to brzmi co najmniej dziecinnie!</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> Na szczęście nie jest mi dane dokończyć, bo do pokoju wchodzi Markus.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Tu jesteś! Wszędzie cię szukałem - oddycha z ulgą. - Gdzie byłaś całą noc?</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> <i>Nie chcesz wiedzieć.</i></span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i> </i>- Siedziała ze mną - wtrąca Ania. - Pomagała mi wypełniać karty chłopaków.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Wczoraj dzwoniła mama, prosiła nas, aby ich odwiedzić po Turnieju.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> Super, jeszcze mi przyszłych teściów na głowie brakowało... Ania widzi moje zakłopotanie i mina jej rzednie. Wyglądam jak przerażona sarenka.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Pomyślę - silę się na pierwszy tego dnia uśmiech.</span><br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> Turniej Czterech Skoczni to zawsze magiczny czas dla każdego, kto miał okazję zobaczyć go na własne oczy. Radość kibiców prędzej czy później zaczyna się udzielać nawet największemu ponurakowi. Ta reguła nie obowiązuje oczywiście mnie. Widzę zadowolenie na twarzach mijających mnie skoczków, każdy z nich jest mocno skoncentrowany i zatracony po uszy w tym, co robi. Normalnie ten widok zapewne przyprawiałby mnie o ogromnego banana na twarzy. Opieram się o baner reklamowy i stukam coś w telefonie. Nagle słyszę, że ktoś zbliża się w moim kierunku.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Cześć, Kasia. - Anders opiera narty o bandę i zdejmuje kask. Nie mam ochoty na niego spojrzeć, toteż udaję, że gierka w telefonie całkiem mnie pochłonęła. - Dlaczego nic nie mówisz?</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Lepiej dla ciebie, żeby nas nikt nie widział - odpowiadam i odchodzę w stronę boksu dla lidera, który aktualnie zajmuje Freund. Widzę złowrogie spojrzenie Zaborowskiej. No tak, miałam z nim pogadać... </span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Nie zapomniałaś o czymś? - podchodzi do mnie Polka.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - C</span><span style="font-family: Arial, sans-serif;">hyba nie będę się na niego wydzierać przy tysiącach kibiców? - trzepoczę rzęsami. - Zależy mi na dyskrecji. </span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Komplikujesz sobie życie. Nie wystarczy zwykłe <i>to koniec, nie wyobrażaj sobie za dużo?</i></span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i> </i>- Mi nie wystarczy - wzdycham. - A tak przy okazji, wiesz, że dowiedziałam się całej prawdy?</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Jakiej <i>prawdy</i>? - pyta zaskoczona.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Kręcisz z Gangnesem - stwierdzam.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Skąd wiesz?! - burzy się.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Mówiłam ci przecież, że mam wtyki. Poza tym, przyprawił mnie o siniaka na głowie. Mam nadzieję, że niedługo to odpokutuje.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Z piekła się za to nie wygrzebie - odpowiada opryskliwie. Jak ja uwielbiam ją wkurzać.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> Po zakończonym konkursie podchodzi do mnie Schuster.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Źle się czujesz? Ostatnio tak mizernie wyglądasz... -<i> Aż tak to widać?</i> - Może jedź do domu?</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Nic mi nie jest - zaprzeczam z uśmiechem. Trener przygląda mi się uważnie przez dłuższą chwilę, wyraźnie nad czymś myśląc.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Może ty w ciąży jesteś?! - rzuca, łapiąc się za głowę.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Nie, nie myślę jeszcze o dzieciach - odpowiadam zmieszana.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Czyli będzie ślub - stwierdza uradowany.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> <i>Raczej...</i></span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i> </i>- Zaraz umrę... - jęczę. </span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Jeszcze kilkanaście kilometrów. - Markus gładzi moje włosy. Wracamy do domu. Nareszcie. Werner odpuścił mu starty w Austrii, ponieważ nie miał zadowalających wyników, a poza tym stwierdził, że musi się mną zająć, bo nie wyglądam najlepiej. W tamtym momencie unicestwił moje plany pogodzenia się z Andersem na okres co najmniej dwóch tygodni. </span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Trzeba zacząć pisać zaproszenia... - mówię w zamyśleniu. </span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Nie potrzeba ich dużo.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Dlaczego? - pytam trochę zaskoczona, odrywając głowę od zimnej szyby.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Bo ma być kameralnie, tylko najbliższa rodzina i znajomi... - odpowiada, nie odklejając wzroku od drogi. - Mówiłaś komuś jeszcze?</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Ance, ale to moja najlepsza przyjaciółka - bronię się. - No i trenerowi - dodaję po chwili ciszy - ale to cholernie inteligentny człowiek! Zresztą, prędzej czy później i tak by się o tym dowiedział...</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Ale to miało zostać między nami... - przerywa mi.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - Sam się domyślił. A poza tym stwierdził, że jestem w ciąży, bo <i>mizernie wyglądam</i> - wywracam oczami.</span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"> - A jesteś? - odwraca się w moją stronę, a ja zaprzeczam ruchem głowy. - Nie zdziw się, jeśli przeczytasz jutro gdzieś artykuł na ten temat. Obsmarują nas od stóp do głów - śmieje się. </span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i> A mogłam siedzieć cicho...</i></span><br />
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: Arial, sans-serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
~*~</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Witam Was moi drodzy!</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Wraz z odejściem sezonu uciekła również moja wena, ale na szczęście chyba trzymam ją na bardzo długiej smyczy i wpajam jej przychodzenie na zawołanie :) </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Mam ogromne zaległości <strike>znowu</strike>, dlatego na niektórych blogach mogę się pojawić z opóźnieniem, często zostawiając jedynie krótki komentarz. Wiedzcie jednak, że czytam, ale nie chcę tracić czasu na komentowanie (a uwierzcie, kolejka z dnia na dzień robi się coraz dłuższa...)</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: Arial, Helvetica, sans-serif;">Co do rozdziału, to tak średnio bym powiedziała... No ale nie chcę narzekać! Zostawiam to Waszej ocenie ;)<br />Pozdrawiam! :))</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
imaginehttp://www.blogger.com/profile/15261577834856872127noreply@blogger.com6tag:blogger.com,1999:blog-4776586356331711653.post-70733316412176033982016-03-20T19:52:00.000+01:002016-03-20T19:52:52.285+01:00Pięć: Podejrzenia<div style="text-align: right;">
<i><span style="color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Spekulacje zawsze są ciekawsze od faktów.</span></i></div>
<div style="text-align: right;">
<br />
<br />
<br />
<br />
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b> Oberstdorf, 28 grudnia 2018</b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Przepraszam.</span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Mało co nie upuszczam idealnie złożonych w kostkę bluzek, słysząc za plecami głos Eisenbichlera. Odkładam je ostrożnie na bok i odwracam się przodem do Niemca.</span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Przepraszam - powtarza - za wszystko. Za to, że ostatnio poświęcałem ci zbyt mało czasu i udawałem obrażoną nastolatkę, a przede wszystkim za to, że tak nalegałem na ten ślub.</span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Patrzę na niego zaskoczona. Ostatnio rzadko kiedy miałam okazję spojrzeć mu głęboko w oczy. Teraz widzę w nich skruchę, strach, i coś dotąd mi nieznanego. Zazdrość? Nie, to chyba nie to... Nawet nie wiem w którym momencie wyciąga zza pleców ogromny bukiet czerwonych róż.</span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Przepraszam cię, cholernie mi głupio.</span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Robi mi się gorąco, a na twarz wkrada się rumieniec. Jestem zaskoczona reakcją mojego organizmu. W głębi duszy mam ochotę wykrzyczeć mu wszystko, co mi leży na sercu; wypomnieć wszystkie chwile, kiedy myślałam, że to już koniec, że nie ma dla nas ratunku. Mam go po prostu dość. Ale jakaś ogromna siła nie pozwala ujawnić mojej frustracji, a jedyne co w tej chwili czuję, to... ulga. I radość. Radość, że chyba do mnie wraca.</span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Rzucam mu się na ramiona. W oczach tańczą mi łzy, a serce bije tysiąc razy na minutę. Zamyka mnie w szczelnym uścisku, który wyrównuje wszystkie rachunki. </span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Ja też przepraszam - szepczę, zaciskając mocniej powieki. - Wariowałam bez ciebie, wiesz? </span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> On jedynie uśmiecha się w taki sposób, że nogi mi miękną i czuję, jakby pozbawiono mnie wszystkich kości, a następnie całuje w usta. Namiętnie. Tak, jak kiedyś.</span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <i>Chyba mogę umrzeć...</i></span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> no i jak?</span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> </span><span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Zachłanne stworzenie, żywiące się informacjami i oceniające je na własny sposób. Ale chyba za to ją kocham. Może nie jest taka, jak "ideał przyjaciółki"; jest za to szczera i gotowa wskoczyć za tobą w ogień, przy okazji poprawiając ci humor jakimś trafnym <i>bon motem</i>. To jest właśnie definicja Anny Zaborowskiej. Wpatruję się bezmyślnie w ekran smartfona zastanawiając się, czy potrzymać ją jeszcze trochę w niewiedzy i niepewności, czy pozwolić, aby dała upust swojej radości. Ostatecznie decyduję się na tę pierwszą opcję.</span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <span style="color: #4c1130;">tydzień po Planicy, rezerwuj weekend, i nawet nie próbuj szukać wymówek! ;*</span></span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="color: #4c1130;"><br /></span></span>
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="color: #4c1130;"> </span>Rozmowa z Marinusem dała mi dużo do myślenia. Związek nie jest usłany samymi różami, a relacje nigdy nie pozostają jednakowe. Zdarzają się kłótnie, po których nie chcemy sobie spoglądać w oczy, ale to tylko chwilowe. Potem znów wszystko wraca do normy.</span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <i>Jeżeli wam obojgu zależy, to kłótnie będą na porządku dziennym, ale tylko w tedy będziesz pewna, że to ma sens.</i></span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i> </i>Powtarzam w duchu jego słowa jak mantrę. Stają się moim mottem, dzięki któremu znów mogę normalnie funkcjonować. Wszystkie znaki na niebie i ziemi bowiem wskazują,</span><span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> że 30 marca, zaraz po zakończeniu sezonu, pożegnam się z nazwiskiem Pisarska, które dumnie reprezentowało Polaków na każdej światowej imprezie oraz wsławiało naród dzięki małej, niepozornej dziewczynie i jej psu, wesoło pląsających po kolorowej tęczy.</span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Tak, wychodzę za mąż. I muszę przyznać, że dobrze się z tym czuję. Wszystko powoli zaczyna się układać. Nie mam potrzeby wypłakania się komuś w ramię i biadolić nad swoim wyborem. </span><span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Czuję za to... obawę. Obawę i lęk przed tym, jak będzie wyglądać moje życie. Po części nawet nie wierzę, że się zgodziłam. Mój mózg nadal tego nie przetrawił. Ale to chyba normalne? W końcu pierwszy raz wychodzę za mąż.</span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Odhaczam Oberstdorf i zamykam rozdział jemu poświęcony. Będzie mi trudno do niego wracać, z każdym wspomnieniem wiążą się szklące w oczach łzy, które nie chciały płynąć, i smak goryczy. Kolejny przystanek - Ga-Pa i Sylwester. Chyba nigdy tak się nie cieszyłam na wieść o spędzeniu końcówki roku z chłopakami. Mimo tych obaw i strachu, zaczęłam patrzeć na to z zupełnie innej strony. Szukam pozytywów, bo innego wyjścia nie widzę. Cieszę się wolnością, bo wiem, że nie pozostało mi jej zbyt wiele. Już niedługo moje życie zmieni się o 180 stopni, a dowód będzie domagał się aktualizacji.</span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Geiger, aktualny opiekun moich "dzieci", właśnie wysłał mi zdjęcie śpiącej na dywaniku Nike i leżącej na swoim legowisku Zoom. Karl ma najbliżej do naszego domu, więc został petsitterem na czas TCS. Codziennie zdaje mi pisemną relację na Facebooku o poczynaniach dziewczyn, dołączając do tego po kilka zdjęć. Taki mój wymóg, za bardzo za nimi tęsknię. Wczoraj Zoom</span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> próbowała dać do zrozumienia nowemu domownikowi, że jej piękne, amarantowe legowisko w czaszki jest absolutnie niepodzielne. Biedna Nike musiała zadowolić się dywanikiem na przedpokoju (zupełnie zapominając o jej własnym posłaniu). Uśmiech mimowolnie wkrada się na moją twarz. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <i>Chcę już do domu...</i></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i> </i><b>Garmisch-Partenkirchen, 30 grudnia 2018</b></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b><br /></b></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b> </b>- Ile razy mam ci tłumaczyć, że z twoją kostką jest wszystko w porządku?! - Ten głos poznam wszędzie. Jego nie da się z niczym innym pomylić. Takie wycie kojota pomieszane z gdakaniem kury. - Nie potrafiłeś nabrać prędkości, nie trafiłeś w próg, to i bulę oklepałeś, więc się nie dziw! - Od kiedy to Ania posługuje się takim sloganem, a co dziwniejsze, rozumie go?!</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Daj mu już spokój. - Jak dobrze, że rozmawiali po angielsku. Przynajmniej wiedziałam, o co było tyle hałasu. Anka sapie ciężko, a Fannemel stoi naburmuszony ze skrzyżowanymi rękoma. - Powiecie mi, czemu robicie awanturę na pół Bawarii?</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Ona się na mnie uwzięła! - Anders wskazał palcem na sylwetkę fizjoterapeutki.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Gdybyś stosował się do rad dietetyka, to byś wygrał te pieprzone treningi.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Wy się kłócicie o wyniki treningu? Przecież one nic nie znaczą! - wzruszam ramionami.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Nasza gwiazda ma za wysokie ambicje i ostatnie miejsce ją nie zadowala - odpowiada karczemnie Anka. - Nastała hegemonia Norwegów, a Krasnal wdzięcznie obstawia jej tyły.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Jak z dziećmi... - wzdycham głośno. Stojące niedaleko nas Niemki ubrane w narodowe barwy i brzydkie jak Łódź w latach '90 przyglądają nam się uważnie, oczekując na dalszą cześć. Ale dalszej części nie będzie, bo ostatecznie Anders odchodzi, przywołany przez trenera, i zostajemy z Anią same. Asekuracyjnie zmieniamy język na polski, gdyby naszym obserwatorkom, których wzrok kąsał jak jad kobry, przyszło do głowy dalsze podsłuchiwanie.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Jak ci idzie praca? - zagajam.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Wstawanie <i>skoroświt</i> przestawiło mój zegar biologiczny, dlatego coraz częściej zasypiam na stojąco i chłopaki muszą mnie przenosić do łóżka, przez co i tak następnego dnia obrywają teczką po łbach. A tak poza tym, to kocham ich, każdego z osobna i nie wyobrażam sobie innej pracy - odpowiada dumnie, po czym stwierdza bardzo dyplomatycznie: - Fajne te skoki. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Prycham jedynie, powstrzymując się od napadu śmiechu. Wspominałam już, że jestem posiadaczką najdziwniejszej, a za razem najlepszej przyjaciółki na świecie?</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - A co u ciebie? Spokój, czy nadal nie wiesz, czego chcesz?</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Gdybym nie była pewna, nie godziłabym się na ślub - odpowiadam sarkastycznie.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Nadal nie mogę w to uwierzyć. Pamiętam ten dzień, kiedy spotkałaś go w Vikersund... - <i>Oho, zaczyna się! </i>Znam tę jej opowieść na pamięć, wszelkie przemyślenia i dygresje, które <i>summa summarum</i> prowadzą do jednego wniosku: PASUJECIE DO SIEBIE. - ... I tak w ogóle to razem z K... - zacina się. <i>No, dalej, śmiało, możesz dokończyć. </i>Trzepoczę uroczo rzęsami, uśmiechając się.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <i>Wpadłaś!</i></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i> - </i>Razem z Karoliną, wiesz, tą nową, co ją media okrzyknęły twoją następczynią, planujemy zorganizować ci jakiś wieczór panieński - rumieni się. </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Wzdycham, nieco zawiedziona. </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">A było tak blisko... </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Telefon wibruje mi w kieszonce. Wyjmuję go i widzę 10 wiadomości od Karla. Serce na chwilę mi zamiera, a ręce zaczynają się trząść. W głowie wbrew mojej woli tworzą się mroczne wizje, na których myśl włosy jeżą mi się na głowie. </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Zbieram się w sobie, gotowa na wszystko i otwieram pierwszą z nich. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Zdjęcie śpiących borderów w jednym legowisku.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Nike wesoło biegnąca po parku.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Zoom goniąca za swoją ulubiona piłką.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> ...</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Zoom i Nike stojące na obalonym pniu drzewa i pozujące do zdjęcia jak zawodowe modelki.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> I podpis:</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <span style="color: #4c1130;">Internety mi się skończyły, więc zdjęcia przysyłam ci w wiadomości ;D</span></span><br />
<br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <i>Ubiję...</i></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Kiedy swój skok treningowy oddaje ostatni ze skoczków, odchodzę od trybun i kieruję się w stronę hotelu. </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Anka prawie się wygadała, więc czas podsumować wszystkie wiadomości. Wiem już, że: </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> a) to N</span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">orweg</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> b) o bardzo niskim poziomie inteligencji </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> c) i na jaką literę? H, A...?</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Jak chodzisz?! - Wpadam na kogoś, kto ostatecznie okazuje się być Gangsterem, tfu!, Gangnesem. Znów tracę równowagę i po raz drugi mam okazję podziwiać piękno Alp z nieco innej perspektywy, ale nie dlatego, że Kenneth jest jakoś nieziemsko przystojny i zawraca mi w głowie, tylko dlatego, że jego narty niefortunnie zderzają się z moją głową. I on jeszcze ma czelność zwracać mi uwagę! Wszyscy Norwegowie są tacy sami... Na czym to ja skończyłam? Ach, tak! A to nie było przypadkiem K...?</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <i>Kenneth?!</i></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i> </i>Odwracam gwałtownie głowę, lekko się za nią trzymając, ale po sprawcy mojego siniaka ani śladu. Czy to możliwe, że to może być on?</span><br />
<br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b><br /></b></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b> </b><b>Garmisch-Partenkirchen</b><b>, 31 grudnia 2018</b></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b><br /></b></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b> </b>Sylwestrowe "pogaduchy z Hoferem" są zawsze nudne i zawsze przebiegają według tego samego harmonogramu. Pierwszy jest żart, tak na "rozluźnienie atmosfery".</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Na co patrzy w sklepie Peter Prevc? - pyta, a cała skoczna brać udaje, że nie zna odpowiedzi. - Na Cene! - wybucha śmiechem. Po sali, oprócz głośnego ryku, przebiega również dźwięk uderzających się w czoło Słoweńców, z duetem tytułowych Prevców na czele. Szkoda mi ich, będą mieli przerąbane do samiuśkiej Planicy.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Następnie kolej na ogólne podsumowanie roku, a że odbywały się ZIO, przemówienie przedłużyło się o kolejne czterdzieści minut. Hofera też mi się zrobiło szkoda, bo to dobry, stary, poczciwy człowiek, któremu kiedyś za mocno Pointner przyłożył chorągiewką w głowę, a musi wygłaszać przemowę, której i tak nikt nie słucha. Mimo wszystko, pręży dumnie pierś i prawi morały, jakby zapominając, ile to już lat ma na karku. A</span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> podobnież <i>najwięcej witaminy mają polskie dziewczyny</i>, tak śpiewał niegdyś Andrzej Rosiewicz...</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Rozglądam się po sali i rzeczywiście na palcach jednej ręki mogę policzyć osoby, które słuchają wykładu. Jedną z nich jest Heinz Kuttin, trener reprezentacji Austrii. Wsłuchuje się uważnie w każde słowo Najwyższego i dokładnie notuje najważniejsze zagadnienia w swoim notesiku spoczywającym na jego kolanie. Zawsze uważałam go za, najłagodniej mówiąc, dziwaka i doprawdy nie mam zielonego pojęcia jak ci biedni Austriacy z nim wytrzymują. Chociaż może pozory mylą? Podobno cicha woda brzegi rwie! A, z resztą, co ja mogę wiedzieć. Tyle, co go widzę na konkursach. I partyjce warcabów z Wernerem.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Spoglądam w stronę norweskiego szkoleniowca i widzę siedzącą obok niego Anię. Ona chyba też wygrała konkurs w sztabie na to, kto pójdzie słuchać litanii Hofera. Siedzi z założonymi rękoma i czarnymi Rey-Banami na nosie. Na początku myślę, że chłopaki odgryźli się jej za te piękne powitania strzałem w głowę i chce ukryć jakieś limo po okiem, ale dopiero po kilku sekundach uświadamiam sobie ich prawdziwe znaczenie. Głowa lata jej to w jedną, to druga stronę, a okulary powoli zjeżdżają kilka pięter niżej, odsłaniając zamknięte oczy Polki. Kiedy orientuje się, że jej kamuflaż zaczyna nawalać, dyskretnie je poprawia i powraca do początkowej pozycji. Zmyślna bestia!</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Jeżeli słyszymy podziękowania dla sponsorów, oznacza to, że dzielnie wytrwaliśmy do końca. Jeszcze tylko życzenia i standardowe upomnienie:</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Przypominam, że jutro konkurs! Nie wypić za dużo, bo zygzakiem będziecie latać.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Siedzący obok mnie Felix mało nie dusi się ze śmiechu.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Chłopcy chyba nie będą zadowoleni - ociera łzy z kącików oczu i zbiera dokumenty lezące na malutkim stoliku, przy którym siedzi cześć niemieckiego sztabu.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Jeżeli będą chcieli zapomnieć o dzisiejszych kwalifikacjach, nie widzę przeciwwskazań - wtóruję mu. Polubiłam go, to taki pocieszny człowiek. Sumiennie wykonuje swoją pracę i widać, że to lubi. Nasz poprzedni serwismen nie miał zbyt dobrych kontaktów z drużyną, był obarczany winą wszelkich niepowodzeń, zepsutych skoków, niskich miejsc i siłą rzeczy Werner musiał go zwolnić. Felix jest zupełnie inny. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Wychodzę z ogromnej sali konferencyjnej, przepychając się pomiędzy wścibskimi reporterami i szkoleniowcami poszczególnych drużyn. Stawiam stopę na pierwszym stopniu, ale coś mnie zatrzymuje. Czuję na ramieniu czyjąś dłoń.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Cześć Kasia - A myślałam, że to Niemcy najładniej kaleczą moje imię... W wykonaniu Andersa brzmi to jeszcze piękniej.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - O, cześć - uśmiecham się do Norwega, a cały organizm na zawołanie robi powtórkę z rozrywki. Schodząc stopień niżej oczywiście muszę się potknąć i ląduję prosto w ramionach Norwega. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <i>Wesoło się zaczyna. Jak jakaś brazylijska telenowela.</i></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Ty w ogóle śpisz w nocy? - <i>Ostatnimi czasy jakoś nie było zbyt dużo okazji...</i> - Jesteś wrakiem człowieka.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - To normalne, na mnie też odbija się to ciągłe zmienianie szerokości geograficznej - macham lekceważąco ręką. Okłamywanie innych, a co gorsza samej siebie, opanowałam już do perfekcji. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Słuchaj, może wpadniesz do mnie? Napijemy się szampana, porozmawiamy...</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <i>Hola hola! Nie tak szybko!</i></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Wiesz... - zaczynam, trochę zakłopotana. Anders patrzy na mnie wyczekująco, a w kącikach jego ust błądzi nieśmiały uśmiech. Nie wiem, czy powinnam. Skoro już wszystko <strike>teoretycznie</strike> jest już poukładane pomiędzy mną a Markusem, to nie wypada tego burzyć. Z drugiej jednak strony, chyba nic się nie stanie, jak nagnę reguły i spotkam się z nim choć ten jeden raz. Chłopak widocznie robi sobie nadzieję, a ja mam niepowtarzalną okazję wyjaśnić to z nim raz na zawsze. - Czemu nie?</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Fannemel cieszy się jak mała dziewczynka, ale robi to w taki uroczy sposób, że niepodobna przejść obok niego obojętnie. Gestem ręki wskazuje drogę na górę, a ja w międzyczasie wysyłam do Ani wiadomość:</span><br />
<br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <span style="color: #4c1130;">kryj mnie</span></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Kiedy wchodzimy do jego pokoju, gdzieś za moimi plecami miga mi postać wysokiego mężczyzny. Lekceważę jednak ten fakt i siadam na skraju łóżka.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Hilde na pewno nie wróci szybko, więc mamy cały wieczór dla siebie. - Mówi to w sposób tak pewny i oczywisty, że zaczynam się go bać. Nalewa do kieliszków szampana, a następnie wręcza mi jeden z nich i siada obok mnie. - To jak idzie śledztwo w sprawie chłopaka twojej przyjaciółki? Są jakieś nowe fakty?</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Mam pewne podejrzenia.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Opowiadaj - Norweg skinął głową.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Ale obiecaj mi, że jeżeli zgadnę, to mi o tym powiesz - uprzedzam.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Przyrzekam - mówi z ręką na sercu.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - No więc, zrobiłam małe podsumowanie, i jedyną osobą, która przychodzi mi na myśl, jest ten półgłówek Kenneth - zaczynam.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Dlaczego tak uważasz? - upija łyk szampana i przygląda mi się uważniej.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Kobieca intuicja - wzruszam ramionami. - Zgadłam? Czy mam węszyć dalej?</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - A jeśli ci powiem, to przestaniesz się wtrącać w ich sprawy?</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Czyli miałam rację? - pytam zaskoczona, na co Norweg kiwa twierdząco głową. Jestem pod wrażeniem moich zdolności detektywistycznych, chociaż, gdybym nie rozwiązała tej zagadki, świat pewnie by nie rozpaczał. Za to moja ciekawość nie byłaby do końca zaspokojona.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Pewnie niedługo wychodzisz za mąż, a ja trzymam cię tutaj i liczę na cud - mówi prawie niedosłyszalnym głosem. Żołądek robi dwa fikołki, jak Zoom podczas akrobacji powietrznych z dyskiem. - Kasia, lubię cię. Od zawsze cię lubiłem, ale straszny gamoń ze mnie i nie miałem odwagi ci tego powiedzieć wcześniej, a teraz... Teraz jest już za późno - wzdycha głośno.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Nie wiem co powiedzieć... - mówię niepewnie. Oddech przyśpiesza tempa za każdym razem, gdy Anders zbliża się do mnie o każdy milimetr i osiąga szczyt, kiedy dotyka zimną dłonią mojego policzka. Serce prawie nie wyskakuje mi z piersi. Taki niewinny gest, a rozpala we mnie nieprzyzwoite żądze. Jego oczy świdrują mnie na wskroś, hipnotyzując swoim lodowatym spojrzeniem.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Nic nie mów, po prostu zrób mi tę przyjemność i nie opieraj się, bo wiem, że też tego chcesz. - Teraz nie dzieli nas już żadna bariera. Musnął delikatnie moje wargi, a usta wydają jasny, zwięzły komunikat: jeszcze. On doskonale wie, jak na mnie działa. Właśnie to wykorzystuje. To wszystko dzieje się wbrew mojej woli, nie potrafię panować nad tym, co robię. A robię źle. Bardzo źle. To on ma kontrolę nad całą sytuacją, to on prowadzi. Ja nie jestem w stanie nic zrobić. Napiera na mnie całym ciałem, aż w końcu kładę się na łóżku. Reszta jest chyba oczywista...</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">~</span></div>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Witam Was kochane! Zaskoczone obrotem sprawy? :D Przy okazji wyjaśniły się też wszelkie wątpliwości co do drugiej połówki Ani. Zwróćcie na niego szczególną uwagę ;)</span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Blogger chyba się na mnie uwziął i pomalował część tekstu na bordowo. Oczywiście bez mojej zgody, a jakże!</span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Tak w ogóle, to w czwartek obchodziłam swoją pierwszą rocznicę twórczości na blogspocie. Mam nadzieję, że będę z Wami jak najdłużej! :)</span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">+ zapraszam do ankiety! :) </span></div>
</div>
imaginehttp://www.blogger.com/profile/15261577834856872127noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-4776586356331711653.post-73572526016903499132016-03-07T22:25:00.000+01:002016-03-09T08:17:24.589+01:00Cztery: Podróż<div style="text-align: right;">
<span style="background-color: #cccccc; line-height: 15.456px; text-align: start;"><span style="color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i>Kobieta nie goni za mężczyzną, bo kto kiedy </i></span></span><br />
<span style="background-color: #cccccc; line-height: 15.456px; text-align: start;"><span style="color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i>widział, żeby pułapka goniła mysz.</i></span></span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b> Veitsbronn, 26 grudnia 2018</b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b> </b>Po zawodach w Lillehammer przyszła kolej na Oberstdorf, a co za tym idzie, również i na Turniej Czterech Skoczni. Dużo czasu na odpoczynek nie mieliśmy, tak więc zgodnie uznaliśmy z Markusem, że święta spędzimy drugi rok z rzędu samotnie w domu. Talerze nagle nie dostawały skrzydeł i nie latały po mieszkaniu, zatem chyba mogę uznać ten czas za wyjątkowo spokojny, mając na uwadze to, że w Norwegii relacje między mną na narzeczonym zwykle kończyły się na krótkiej wymianie zdań. Na czas świąt zakopaliśmy topór wojenny, po prostu każde z nas udawało, że nic się nie stało. To mi się naprawdę zaczyna nie podobać.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Już w Wigilię dostałam wiadomość od Ani, że aktualnie przebywa na terenie Niemiec </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><strike>z niewiadomych przyczyn, ta jędza ma przede mną coraz więcej tajemnic</strike> i </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">postanawia pobawić się w szofera, oferując nam podwózkę pod sam hotel. Po kilkugodzinnych negocjacjach wciągnęłam w to jeszcze Krausa, tak więc o godzinie 19 cała czwórka zameldowała się na parkingu pod jednym z bloków na naszym osiedlu. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie fakt, że samochód Zaborowskiej jest aktualnie w naprawie i ma znikome szanse na nowe życie. Mimo to Polka nadal upiera się przy swojej decyzji.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Octavia poszła do kasacji, ale nie bójcie się, mam zastępcze auto - tłumaczy, prowadząc nas przez parking. W końcu zatrzymujemy się gdzieś na jego końcu. Rozglądam się i widzę następujące marki: Seat, Audi, Opel oraz stary Volkswagen Golf. I zgadnijcie, który to jej!</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Kupiłabym nowe, ale boję się, że sąsiedzi nie będą mi zazdrościć - szczerzy się moja przyjaciółka i otwiera drzwi samochodu. O ile samochodem można go jeszcze nazwać.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Za mało ci płacą w tej Norwegii? - odzywa się wreszcie Marinus, jak dotąd zbyt zszokowany widokiem starego pojazdu i wizją spędzenia w nim kilku następnych godzin. - To coś w ogóle da się odpalić?</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Zaskoczę cię. Przyjechałam nim tutaj z Krakowa - prycha i krzyżuje ręce na piersi. - To pamiątka rodzinna.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Biedne autko. - Markus pociąga teatralnie nosem, lekko poklepując Golfa po dachu.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Dobra, pakujcie się! - nakazuje Ania, ale jakoś nikt nie kwapi się do wejścia do wehikułu.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Anka, ja mam poważne obawy, czy my dojedziemy na miejsce cali - mówię spokojnie i delikatnie gdyż wiem, że na punkcie samochodów jest nieźle przewrażliwiona, a każde nieprzemyślane słowo może kosztować mnie uszczerbek na zdrowiu. Poważnie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Jak dobrze, że nie brałem ze sobą sprzętu - oddycha z ulgą blondyn.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Cii! On to słyszy! - burzy się Zaborowska, a stojący za mną skoczkowie uderzają się w czoła. Echo odbija się kilkakrotnie o otaczające nas ściany bloków mieszkalnych.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - To my może od razu rzucimy się pod koła jakiegoś TIRA... - proponuje nieśmiało Markus.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Synu! - przerywa mu Ania. - To cacko bryka jak młody tygrysek! Ty mi nie marudź tylko pakuj się do Golfika, bo nas dzień zastanie!</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Tak więc bez większych protestów pakujemy się jak autokar do Lichenia do biednego samochodu i obieramy kierunek na Oberstdorf. Cały czas mam wrażenie, że zaraz odpadnie tylne koło, ale nie chcę wszczynać niepotrzebnych dyskusji, gdyż widzę, jaką radość sprawia Ani prowadzenie samochodu. Więc siedzę cicho, w duchu modląc się o to, aby jak najszybciej znaleźć się na miejscu. Delikatne rytmy mojej ulubionej piosenki powoli odprowadzają mnie ku krainie Morfeusza. Powieki robią się coraz cięższe, zamykam zmęczone oczy... </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Budzi mnie klakson. Zatrąbił tak ostro i nagle, że aż podskoczyłam i ugryzłam się w język. Spojrzałam przez tylną szybę. Za nami jest kilometrowy korek, a samochód Ani ledwo co jedzie. Trudno, jeżeli chcemy podziwiać dzieła sztuki, trzeba trochę pocierpieć. W Luwrze tez jest kolejka. Przekroczenie dozwolonej prędkości nam nie straszne, a to dość niecodzienna sytuacja, bo kiedy za kółkiem siada Zaborowska, wszystkie fotoradary na drodze głupieją. To się oczywiście tyczy tylko tych pojazdów, które rocznikowo nie są starsze od niej samej. Niestety, nasz srebrniutki Golfik do tych najmłodszych się już nie zalicza. Mimo to jak na razie obyło się bez przymusowych postojów. Samochodzik zapierdziela jak konik szachowy. Nawet koło przestało sprawiać wrażenie wpół żywego i niezdatnego do użytku, a i w silniku przestało coś strzelać. Ostatnio za dużo istnień zaczęłam oceniać zbyt pochopnie. Może nowy nabytek Ani jeszcze nas czymś zadziwi?</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> O tej porze normalnie nie ma dużego ruchu, ale widać nie tylko my zmierzamy na inaugurację najbardziej prestiżowych zawodów. Jadące przed nami auto nagle zwolniło, a że jedziemy dwupasmówką, Ania postanawia zaszaleć i puszcza kierunek.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Raz się żyje... - mruczy pod nosem. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Ty chyba oszalałaś! Przecież on ledwo jedzie! - wrzeszczy Marinus.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Nie czepiaj się szczegółów. Jak woźnica dobry, to i kucyk będzie zapierdalał. - Słyszę jedynie z jej ust, po czym naciska mocniej na pedał gazu.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Gorączkowo chwytam rękę siedzącego obok Markusa i zaczynam w duchu odmawiać zdrowaśki. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <i> Ona nas zabije...</i></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Zaborowska, wspierając mentalnie swoje "nowe" autko, zjeżdża na drugi pas, równa się z samochodem i w tempie wyprzedzającego TIRA zostawia go w tyle. Facet z czarnego Mercedesa GLC namiętnie dłubie w telefonie, kompletnie niezrażony uczestnictwem w ruchu drogowym. Kiedy spostrzega, co go właśnie wyprzedziło, rzuca urządzenie gdzieś obok i łapie za kierownicę. Z wymalowanym na twarzy gniewem i konsternacją uderza w pedał gazu. Nim się obejrzeliśmy, Mercedes znów jest przed nami. Normalnie jak na <i>Gwiezdnych Wojnach</i> skrzyżowanych z <i>Powrotem do Przyszłości</i> - najpierw smugi dymu, a potem płonące światła na betonie autostrady. I tyle go widzieliśmy.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Toś mu wjechała na ambicję - kwituje siedzący obok Anki Marinus, na co ta jedynie wywraca oczami i podgłaśnia radio. I wierzcie mi lub nie, ale jest ono na baterie. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Powoli dojeżdżamy do Oberstdorfu. Księżyc nieśmiało przebija się przez gałęzie drzew rosnących przy drodze, a z radia płynie przyjemna, cicha, świąteczna muzyka. Szkoda tylko, że po niemiecku. Uwierzcie mi, nawet w takich klimatach brzmią one</span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> jak wypowiedzenie wojny. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <i>Niech ta podróż się jak najszybciej skończy...</i></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i><br /><br /> </i><b>Oberstdorf, 27 grudnia 2018</b></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b><br /></b></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i> </i> Ostre światło przebijające się przez okno dociera do moich tęczówek, klując w oczy. Okrywam się kołdrą po sam czubek głowy, próbując ponownie usnąć. Nocna wycieczka odcisnęła tak mocne piętno na moim karku, że przez najbliższych kilka dni nie będę mogła swobodnie ruszać głową. Mrucząc pod nosem, wspieram się na łokciach i siadam na brzegu łóżka. Jestem sama w pokoju, Markus pewnie poszedł na trening. </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Zegarek na ścianie wskazuje godzinę dwunastą, czyli wszystko się zgadza.</span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> T</span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">o chyba będzie mój najcięższy turniej, na jakim byłam. Nawet nie próbowałam negocjować z trenerem o to, by przydzielił mi inny pokój, zniosłabym nawet Stephana Leyhe, który podobno w czeluściach swojego pokoju buduje bombę na samego Hofera. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Nie mam po co siedzieć sama i czekać na niego jak na zbawienie, toteż ubieram się pospiesznie i wychodzę z pokoju. Na co dzień nie śpię tak długo, Zoom wierciłaby mi dziurę w brzuchu <strike>dosłownie</strike>, ale po tej zwariowanej nocy należało mi się kilka godzin snu więcej. Może dobrze, że razem z Nike zostały w domu. Srebrna Strzała Ani posiada chyba najmniejszy bagażnik, jaki w życiu widziałam.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Podążam powoli ku Schattenbergschanze, kiedy </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">zza rogu, niczym krakowski dresiarz, wyskakuje jej wysokość Fannemel ze słuchawkami na uszach. Na jego widok padam ofiarą powszechnego prawa grawitacji ku centrum ziemi, a mówiąc prościej, tracę równowagę. Ostatkiem sił opieram się o ceglany budynek, co wygląda dosyć nonszalancko. Anders uśmiecha się, a mi aż nogi miękną. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Miło cię widzieć - przystaje.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Mi ciebie też - chrząkam i aż podskakuję, kiedy w kieszeni zaczyna mi wibrować telefon, a na jego ekranie wyświetla mi się wiadomość od Ani:</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <span style="color: #4c1130;">znów zatrzasnęłaś się w łazience?!</span></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="color: #4c1130;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><span style="color: #4c1130;"> </span>Jak fajnie, że moja przyjaciółka się o mnie troszczy...</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Co u ciebie? - pyta Norweg.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> -</span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Szukam narzeczonego -</span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> uśmiecham się i chowam telefon z powrotem do kieszeni.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Z przyjemnością go zastąpię - śmieje się Anders. O Hoferze najwyższy, jaki on ma uśmiech... Patrzę na niego z zakłopotaniem wymalowanym na twarzy. Cała moja pewność siebie nagle gdzieś sobie uleciała, zostawiając mnie samą z nadal nieziemsko uśmiechającym się Fannemelem. Chłopak zauważa moje skrępowanie i dodaje po chwili. </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">- Niedługo zaczynają się treningi, pewnie rozgrzewa się gdzieś w okolicach skoczni. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - No tak. Treningi - Błądzę spojrzeniem po jego oczach. Przygryzam dolną wargę i spuszczam wzrok. W głowie mam istny mętlik, nad którym nie potrafię zapanować.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Coś się stało? Słabo ci? - podchodzi bliżej i kładzie rękę na moim ramieniu. Czuję, jak dreszcze przechodzą mi po całym ciele, a jego perfumy przyjemnie drażnią nozdrza.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Nie, to chyba przez tą podróż - zapewniam. - Chodźmy już.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Nabieram więcej powietrza do płuc i razem z Andersem zmierzamy ku skoczni. Źle się dzieje. Zachowuję się jak jakaś napalona nastolatka, tracąc zmysły przy Norwegu. Zupełnie zapominam o tym, że na moim palcu spoczywa już srebrny pierścionek, który jednak zobowiązuje mnie do pewnych zachowań, ale jak widać życie ma inny plan co do mnie i za wszelką cenę stara się uświadomić mi, że... jestem w błędzie? Chociaż, patrząc na to z drugiej strony, wiele się przez poprzedni tydzień nie zmieniło. Wyglądamy jak dzieci, jak para przyjaciół, która niby jest razem, ale wewnątrz nich panuje walka polegająca na psychologicznych zagrywkach, mając nadzieję, że któreś wreszcie pęknie. Ale nie mogę się poddawać. Nie wiem, co planuje Anders, czy chce zaskarbić sobie moje zaufanie, czy też liczy na coś więcej. Póki co, tego "czegoś" na pewno nie dostanie. Nic nie jest jeszcze stracone.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Kiedy znajdujemy się już między domkami poszczególnych reprezentacji, zaczepia mnie ochroniarz. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - A panienka co tutaj robi? - zatrzymuje mnie. - Autografy rozdawane są po konkursach.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Ale ja nie po autografy, ja mam akre... - przejeżdżam dłonią po kurtce, ale nie wyczuwam laminowanego skrawku papieru. Przetrząsam nerwowo wszystkie kieszenie, ale mojej akredytacji jak nie było, tak nie ma. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <i>Pierdoło, zostawiłaś ją w pokoju...</i></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Ona jest ze mną - mówi pewnym tonem Anders.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Ochroniarz patrzy na nas posępnie, a następnie niechętnie przepuszcza i pozwala iść dalej. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Dzięki - oddycham z ulgą. - Z tym pomaganiem to już przesada, rośnie mi u ciebie taki dług, że chyba do śmierci go nie spłacę - śmieję się.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Jeszcze będziesz miała na to sporo okazji - mruga chłopak. To nie byłoby normalne spotkanie, gdyby nie skończyło się z wielkim przytupem. Norweg podchodzi bliżej i mocno obejmuje, a ja czuję, jak się powoli rozpływam. Nie chcę, ale nie potrafię się opanować. Masuje delikatnie moje plecy, kiedy słyszę narastający odgłos kroków.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - No jesteś wreszcie! Ileż można na ciebie... - mówi Ania, ale przerywa, kiedy spostrzega nadal wtulającego się we mnie blondyna.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Nie mam akredytacji, Anders mi pomógł - wyjaśniam niezręczną sytuację.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Zaraz wchodzisz na skocznię. - Dziewczyna zwraca się do Norwega, na co ten odchodzi od bez słowa i wchodzi do kadrowego domku.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Widziałaś gdzieś może Markusa? - przerywam krępującą ciszę.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Nie zasłaniaj się nim, co kombinujesz? </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Ja? Ja nic nie kombinuję - wzruszam ramionami. - Zapomniałam akredytacji, przyczepił się do mnie ochroniarz, a Anders się za mną wstawił.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Mam nadzieję, że wiesz, co robisz... - wzdycha jedynie i wymija mnie, zostawiając samą z myślami. Przesadziłam. Ona ma rację.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i><br /></i></span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i><br /></i></span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i><br /></i></span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Pamiętasz o naszej ostatniej rozmowie? - pyta Markus. Niedługo mają zacząć się kwalifikacje. Jesteśmy sami w domku, Felix wyszedł na chwilę, podobnie jak reszta kadry.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <i>Nie trudno o niej zapomnieć.</i></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i> </i>- Pamiętam - odpowiadam stanowczo, pomagając mu wypakować sprzęt. Krew zaczyna mi szybciej płynąć, a serce mało co nie wyskakuje z piersi.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - I? - ciągnie dalej.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - I nie chcę do niej wracać - prostuję się, głośno wzdychając. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Kaśka, ja cię </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">do niczego absolutnie</span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> nie namawiam, ale to jest dziwne, że po czterech latach nie jesteś pewna, czy </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">chcesz wziąć ze mną ślub.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Ale ja jestem pewna! Tylko nie chcę potem mieć wyrzutów sumienia, że zrobiłam źle.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Czyli żałujesz, że zgodziłaś się przyjąć oświadczyny. Tak mam to rozumieć? </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Nie, Markus, ja...</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Wybacz, praca wzywa - przerywa mi i zarzucając narty na ramię, wychodzi z budynku. Chce mi się krzyczeć. To nie miało tak być. Miałam go namawiać, on miał się zgodzić, ale cały plan kij strzelił. Zdesperowana rzucam leżącą niedaleko rękawiczką w drzwi, o mało nie uderzając Marinusa w głowę.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Chciałaś mnie zabić? </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Spokojnie, od jakiegoś czasu nic mi nie wychodzi - prycham i opadam na krzesło.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Może z nim pogadaj, tylko tak na spokojnie - siada obok mnie.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Ale z nim się nie da spokojnie rozmawiać! - Ukrywam twarz w dłoniach. Oczy zachodzą mi łzami. Już niczego nie jestem pewna.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Kasia, to jest tylko przejściowe, my z Claudią darliśmy koty przez pół roku, a teraz jesteśmy małżeństwem już drugi rok. - Ujmuje moją dłoń. - Może powinnaś się zgodzić.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - A ty nie powinieneś być na skoczni? - pytam po chwili, podnosząc na niego wzrok.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Nie muszę się kwalifikować, zapomniałaś? - uśmiecha się pokrzepiająco. - I będę tutaj z tobą siedział dopóki się nie zdecydujesz.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> </span><br />
<span style="background-color: white; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: 13.524px; line-height: 16.2288px;"><i><br /></i></span><span style="background-color: white; font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13.524px; line-height: 16.2288px;"></span><span style="background-color: white; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: 13.524px; line-height: 16.2288px;"><i><br /></i></span><span style="background-color: white; font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13.524px; line-height: 16.2288px;"></span><br />
<span style="background-color: white; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: 13.524px; line-height: 16.2288px;"><i><br /></i></span><span style="background-color: white; font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13.524px; line-height: 16.2288px;"></span><span style="background-color: white; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif; font-size: 13.524px; line-height: 16.2288px;"><i><br /></i></span><span style="font-family: "arial" , "tahoma" , "helvetica" , "freesans" , sans-serif; font-size: 13.524px; line-height: 16.2288px;"></span><span style="background-color: #cccccc;"><br style="font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13.524px; line-height: 16.2288px;" /></span><br />
<div style="font-family: Arial, Tahoma, Helvetica, FreeSans, sans-serif; font-size: 13.524px; line-height: 16.2288px; text-align: center;">
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">~</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: #cccccc; line-height: 16.2288px;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Mały (ale taki na prawdę mały!) poślizg, ale to tylko dlatego, że w pewnym momencie pisania totalnie się zawiesiłam i bezmyślnie wgapiałam się w monitor z nadzieją, że samo się za mnie napisze. No i tak... średnio to wyszło. Nie wiem, może mi się tylko wydaje. Sami oceńcie! :)</span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: #cccccc; line-height: 16.2288px;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">A, i tak a propos waszych spekulacji - na Marinusa nie liczcie, on tutaj tylko w roli Matki Teresy i dobrej duszy, jak widać, udziela Kaśce korepetycji z bycia w związku małżeńskim :D </span></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: #cccccc; line-height: 16.2288px;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Pozdrawiam! :))<br />P.S. u niektórych z was mogę być z małym opóźnieniem. Postaram się to szybko nadrobić ;)</span></span></div>
</div>
</div>
imaginehttp://www.blogger.com/profile/15261577834856872127noreply@blogger.com5tag:blogger.com,1999:blog-4776586356331711653.post-39389103633095694222016-02-21T21:20:00.002+01:002016-03-04T22:29:42.098+01:00Trzy: Norwegowie<div style="text-align: right;">
<i><span style="color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">Nigdy nie zapominaj, że Bóg zawsze stawia </span></i></div>
<div style="text-align: right;">
<i><span style="color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;">ludzi na naszej drodze z jakiegoś powodu.</span></i></div>
<div style="text-align: right;">
<i><span style="color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: right;">
<i><span style="color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: right;">
<i><span style="color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><br /></span></i></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b> Lillehammer, 22 grudnia 2018</b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b><br /></b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Stoję w recepcji i nerwowo stukam palcami o blat. Młoda kobieta krząta się w niewielkim pomieszczeniu ukrytym za dębowymi drzwiami w poszukiwaniu czegokolwiek, co ma wspólne z telefonem. W końcu wychodzi, dzierżąc w dłoni kilka urządzeń.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - To wszystkie. - Kładzie na blacie pięć telefonów, ale żaden z nich nie jest moim.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Kiwam przecząco głową i wzdycham ciężko.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Jeżeli tylko trafi do nas jakiś nowy, na pewno panią poinformuję - uśmiecha się pokrzepiająco. - I proszę się nie martwić, Norwegowie to porządni i uczciwi ludzie, jeżeli ktoś go znajdzie, na pewno go do nas przyniesie. - To się oczywiście nie tyczy tych porąbanych dzieciaków z deskami na nogach. Nie żebym powielała jakieś stereotypy, co to to nie! To zostało już dawno udowodnione. I nikt mi nie wmówi, że jest inaczej.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Dziękuję - odwzajemniam uśmiech.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Jak na zawołanie do recepcji podchodzi właśnie jeden z tych <i>porządnych i uczciwych Norwegów, </i>a konkretniej Anders Fannemel, ten z kompleksem Napoleona. Żeby było śmieszniej, jest ode mnie minimalnie wyższy. Jakoś nigdy nie ubolewałam nad swoim wzrostem, a wręcz przeciwnie - niewielkie rozmiary czasem ułatwiały mi życie, ale kiedy stawałam obok takiego Wellingera czy Wanka, a mój wzrok musiał odruchowo wędrować kilka pięter wyżej, dostawałam niewytłumaczalnych ataków depresji. Ten typ tak ma!</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Anders wyjmuje rękę z kieszeni kurtki i kładzie coś czarnego na blacie.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Znalazłem telefon - mówi, uśmiechając się kokieteryjnie w stronę recepcjonistki. Z chęcią rzuciłabym w niego jakimś niechlujnym porównaniem, ale ten kurdupel właśnie znalazł mojego Szajsunga.</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Może to ten? - Kobieta zsuwa okulary z nosa i trzymając w dłoni urządzenie, wymachuje nim tuż przed moją twarzą.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Tak, to mój - mówię pewnie. - Dziękuję - zwracam się do Norwega i wyciągam rękę w jego stronę.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Może następnym razem pilnuj go bardziej - puszcza mi oczko i uściskuje dłoń. - A jakieś znaleźne będzie?</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Kawa pasuje? - uśmiecham się promiennie.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Oczywiście. Znam dobrą kawiarnię niedaleko hotelu.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - W takim razie prowadź!</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span><br />
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Często tak
rozmyślasz?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Przekręcam
głowę w stronę Andersa. Czuję na sobie jego wzrok już dobre kilka
minut. Przygląda mi się uważnie, uśmiechając się lekko.
Wyłączyłam się na chwilę. Mam w głowie nadmiar myśli, których nie potrafię, bądź nie chcę, uporządkować. Denerwują mnie, bo nie dają mi spać, nie dają normalnie funkcjonować, nie pozwalają się skupić, nie dają spokoju nawet w środku dnia, podczas rozmowy z drugą osobą. Poziom mojej irytacji osiągnął właśnie najwyższy poziom.</span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Ostatnio coraz
częściej się na tym przyłapuję, ale po prostu nie mogę przestać. To mi pomaga,
ułatwia codzienność. Jakoś inaczej spoglądam na życie,
potrzebuję spojrzeć na nie z innej perspektywy. Okoliczności
tego wymagają.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Chyba za
często - uśmiecham się niemo i upijam łyk kawy, która okazuje się być zwykłą
lurą. Przełykam gorzki smak napoju, lekko się krzywiąc. Czyli ta kawiarnia w cale nie jest taka dobra, skoro normalnej, czarnej kawy nie potrafią zrobić.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
- Domyślam się, że to błądzenie w chmurach było powodem zagubienia
telefonu? - kontynuuje ,nie przestając mnie dokładnie lustrować. Jakby chciał przeszyć
moje myśli. </span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Tak, poniekąd - przytakuję.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Wiesz, jesteś zupełnie inna, jak mi się wydawało - mówi już
bardziej spokojnie, lekko ściszając głos.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - A jak ci
się wydawało? <o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Kiedy widzę
cię pod skocznią wydajesz się taka nieobecna, niedostępna, wypalona
z emocji, jakbyś była tam z przymusu - <o:p></o:p></span><span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">prostuje Norweg z troską w głosie. Czuję, jak w gardle rośnie mi
wielka gula.</span></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Na tym
świecie jest tylko jedna osoba, która wie o moich problemach. I niech tak
lepiej pozostanie.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - To chyba za
rzadko masz okazję mnie widzieć na co dzień - ściskam usta w wąską kreskę.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - W takim
razie najwyższa pora to zmienić - uśmiecha się. Robi to w taki dziwny
sposób, inny. Moje oczy same cieszą się na jego widok. Chłoną jego obraz, jakby
chciały zapamiętać każdy szczegół, każdą niedoskonałość jego twarzy. </span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <i>Matko, Kaśka, ogarnij się! Przypominam ci, że ty masz narzeczonego!</i></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Chrząkam głośno i natychmiast zmieniam temat.</span><span style="font-size: 11pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Każdy z was jest zajęty? W
sensie, czy każdy Norweg ma swoją drugą połówkę?</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - A co,
zrywasz zaręczyny? - unosi brwi do góry i uśmiecha się zalotnie.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <i>Zastanowię się.</i><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i> </i>- Nie, po
prostu pytam z ciekawości – wzruszam ramionami.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Ale jakiś
powód ku temu masz? - Spogląda na mnie tajemniczo znad białego kubka. Czuję,
jak przechodzą przeze mnie dziwne, nieprzyjemne dreszcze. Język zaczyna mi się
powoli plątać, z niewiadomych przyczyn.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Macie nową
fizjoterapeutkę - kontynuuję po chwili milczenia.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Tak, a co
ona ma z tym wspólnego?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Ona coś kręci z którymś z was? - brnę dalej. Obiecałam sobie, że dowiem się tego za wszelką cenę. A
ja słowa dotrzymuję.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Może tak,
może nie... - Spuszcza wzrok i zaczyna bawić się łyżeczką lezącą na
niewielkim talerzyku. Przekomarza się ze mną i podejrzewam, że go to bawi.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - To moja
przyjaciółka.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Jesteście
blisko, więc gdyby chciała, to by ci o tym powiedziała - wzdycha.<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Czyli wiesz
więcej ode mnie?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Wiem i ci
nie powiem, gdyż obowiązuje mnie tajemnica – uśmiecha się tajemniczo.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Twoją kandydaturę też mam obstawiać? - pytam, nieco zmieszana.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Obstawiaj sobie co chcesz, ja tobie i tak nic więcej nie powiem - szczerzy się. - A powiedz tak szczerze,</span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Niemcy to coś biorą, że tak dobrze skaczą? - pyta mnie podejrzliwie
Anders. Ścisza głos, przybliżając się do mnie. -
Nikomu nie powiem. </span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Nie wydaje
mi się, przynajmniej ja im nic nie dosypuję - odpowiadam zaskoczona. –
Chłopcem na posyłki jesteś?<o:p></o:p></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Nie, po
prostu jestem ciekawy, dlaczego trzymają fason już drugi sezon - wyjaśnia.<o:p></o:p></span></div>
<span style="line-height: 115%;"><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">
- No to ode mnie się tego nie dowiesz - trzepoczę uroczo rzęsami,
na co Norweg jedynie kiwa głową, podśmiewając się pod nosem. </span></span><br />
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Może za szybko go oceniłam?</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - A, i mam taką prośbę. Najlepiej by było, gdyby o naszym spotkaniu nikt się nie dowiedział - mówię, kiedy wychodzimy już z kawiarni. - I jeszcze raz, dziękuję. Jeżeli będę mogła ci się jakoś odwdzięczyć, zadzwoń. - Obdarzam Andersa szerokim uśmiechem.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Drobiazg - macha ręką.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Właśnie, numer...</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Mój już masz zapisany - puszcza mi oczko.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - I jak wyglądam? - Ania robi kilka obrotów w okół własnej osi, na końcu o mało się nie przewracając. Idzie na randkę. Nadal nie wiem z kim.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Może być - mówię, nie odrywając wzroku od ekranu smartfona.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Kaśka, ja pytam poważnie - wzdycha głośno. </span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Super, świetnie - odpowiadam entuzjastycznie z przyklejonym do twarzy uśmiechem.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <i>Tak dwa na dziesięć.</i></span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i> </i> - Ta bluzka chyba nie pasuje... - Przegląda się nerwowo w lustrze. - Pożyczyłabyś mi jedną? - robi maślane oczka.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Tak, wyciągnij sobie z mojej walizki - wskazuję na bagaż stojący w rogu pomieszczenia. Pisk zadowolenia rozchodzi się po pokoju, a kilka sekund później brunetka wisi już na mojej szyi.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Dziękuję - mówi pośpiesznie. Podbiega do walizki, wybiera, a następnie znika za drzwiami łazienki. Kilka sekund później w pokoju pojawia się Markus.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Jak trening? - pytam, kiedy odkłada swój sprzęt.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Nie najgorzej - odpowiada. - Kasia, to... - zaczyna nieśmiało, trochę się jąkając. Podnoszę na niego wzrok. Jest niepewny, spogląda nerwowo w stronę okna. - To jak będzie z tym ślubem?</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Serce zaczyna mi dudnić w piersi. Wybrał idealny moment na rozmowę.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Nie uważasz, że trochę za szybko na jakiekolwiek plany? - mówię spokojnie.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Najwyższa pora, żeby zacząć o nim myśleć - kontynuuje, opierając się o marmurowy parapet.</span></div>
<div style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Może jednak poczekajmy, przynajmniej rok... - proponuję.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Ale po co czekać? - podnosi głos.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Jeszcze może się wiele zmienić.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Przypominam ci, że jesteśmy już 4 miesiące po zaręczynach.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - I tak nadal uważam, że jeszcze za wcześnie, aby cokolwiek planować - upieram się.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Czyli nie chcesz tego ślubu? - mówi po chwili ciszy.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Chcę, bardzo, ale... - No właśnie, ale? - Poczekajmy, mimo wszystko. Rok nas nie zbawi. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Jasne - odpowiada i kiwa ostentacyjnie głową, wychodząc po chwili z pokoju.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Opadam bezradnie na łóżko. Chce mi się płakać, wyć jak bóbr. To nie jest tak, że ja nie chcę tego ślubu. Po prostu już nie jestem pewna tego, co robię. Kiedy cztery lata temu Markus pomagał mi wyjść na prostą, byłam najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. On nie pytał; słuchał rozumiał, <i>k o c h a ł</i>... Teraz mam wrażenie, że z dnia na dzień coraz bardziej się od siebie oddalamy. Ten związek nie jest już tym samym związkiem, co chociażby kilka miesięcy temu, kiedy oświadczał mi się przed warszawska publicznością. Widziałam w tedy w jego oczach miłość, którą darzył mnie przez ostatnie cztery lata; radość z tego, że ma mnie przy sobie. Staliśmy się pieprzonymi rutyniarzami, a ja czuję się niekochana i niedoceniana. Darzymy się jakimś dziwnym uczuciem, które ma mało wspólnego z tą prawdziwą, szczerą i bezgraniczną miłością. Jesteśmy razem, ale tak jakby z przymusu, wypaleni ze wszystkich pozytywów, jakie niesie za sobą wspólne życie. Czuję, że na ten ślub również decyduje się z przymusu. Bo nie wypada mnie teraz zostawić na lodzie. Całe szczęście, że mam blisko Marinusa. Przynajmniej jemu mogę się ze wszystkiego zwierzyć. Pomaga mi w najgorszych chwilach, kiedy tracę wiarę w to, że jeszcze uda mi się uratować ten związek, ale wygląda to tak, jakby tylko mi na tym zależało...</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Drzwi łazienki otwierają się gwałtownie i widzę w nich uradowaną Anię. </span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Ta bluzka idealnie pasuje! - mówi, ale widząc mnie leżącą na łóżku z głową ukrytą w rękach, natychmiast poważnieje. </span><span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">- Coś się stało? - pyta podejrzliwie, lekko się nade mną pochylając.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Nic - odpowiadam zdawkowo i prostuję się.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Przecież widzę. - Rzuca ubrania na łóżko i siada obok mnie. - Kasia, no mów.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> Wzdycham głośno.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> - Wszystko jest w jak najlepszym porządku - odpowiadam, dokładnie akcentując ostatnie słowa.</span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"> <i>Okłamujesz samą siebie. I najlepszą przyjaciółkę...</i></span><br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i><br /></i></span>
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i><br /></i></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">~</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">No dobra, trochę się wyjaśniło :) Ale tak sobie myślę, czy nie za szybko ruszyłam z wyjaśnieniami :/ No nic, co ma być, to będzie! ;)</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Fajnie sobie spekulujecie w komentarzach :D Ja plan na to opowiadanie mam już od samego początku, ale wasze propozycje i domysły są oczywiście zawsze mile widziane ;) Może mi się coś jeszcze odmieni <strike>jak Kaśce</strike> :P</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Oddaję rozdział w wasze ręce :></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Pozdrawiam :))</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;">Ach, no i jeszcze dziękuję za te komentarze, które mnie zmotywowały, żeby usiąść w niedzielę i mimo wszystko skończyć ten rozdział. Jesteście kochane! ♥</span></div>
</div>
</div>
imaginehttp://www.blogger.com/profile/15261577834856872127noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-4776586356331711653.post-44267111342396973672016-02-05T22:14:00.000+01:002016-02-05T22:14:46.940+01:00Dwa: Zguba<div align="right" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: right;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="background: rgb(204 , 204 , 204); color: #4c1130;">Są ludzie, z którymi
relacje się nie zepsują,</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></i></span></div>
<div align="right" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: right;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="background: rgb(204 , 204 , 204); color: #4c1130;"> nie ważne ile
czasu się nie widzicie , ile czasu nie rozmawiacie,</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></i></span></div>
<div align="right" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: right;">
<span style="font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i><span style="background: rgb(204 , 204 , 204); color: #4c1130;"> zajmują pewne
miejsce w sercu </span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></i></span></div>
<div align="right" style="margin-bottom: .0001pt; margin: 0cm; text-align: right;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i>i nic nie jest w
stanie tego zniszczyć.</i></span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br />
<span style="background: rgb(243 , 243 , 243); font-family: "arial" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<span style="background: rgb(243 , 243 , 243); font-family: "arial" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"><b> Lillehammer, 21 grudnia 2018</b>
</span><br />
<br />
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> Przy minus piętnastu zamarza humor. Któryś z laureatów
Nobla dowiódł, że jak się kogoś wsadzi do zamrażarki, to po mniej więcej
godzinie łaskotki już go nie śmieszą. Niestety nie ustalił, co jest tego
przyczyną.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span><br />
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> Pogoda dołująca jak szwedzki film psychologiczny. Wieje wiatr, przez co odczuwalna temperatura jest jeszcze niższa, niż wskazują termometry. Naciągam kaptur na głowę, a ręce chowam w kieszenie kurtki. Temperatura w Lillehammer oscyluje gdzieś grubo poniżej zera, a w ogrzaniu nie pomaga nawet ciepła, kadrowa kurtka. Przestępuję z nogi na nogę i rozglądam się po terenie skoczni. Trwają właśnie ostatnie treningi przed kwalifikacjami. Trybuny prawie puste, tylko gdzie nie gdzie jacyś zabłąkani kibice szaleńczo wymachują flagami, wydzierając się przy tym jak dzikie orangutany. Chyba szykują gardła na jutrzejszy konkurs. Zoom prawie przysypia, takie widoki już na nią nie działają; Nike za to rozgląda się we wszystkie strony, mało nie urywając sobie głowy. Klejone uszy, jak małe radarki, patrolują uważnie okolicę w promieniu dziesięciu metrów, śmiesznie podskakując przy każdym ruchu głowy. Szczególnie upodobała sobie stojące obok nas kilkuletnie dziecko z wymalowaną norweską flagą na pół policzka. Ostrożnie podchodzi bliżej i zaczyna lizać ubrudzone w wacie cukrowej paluszki, na co mały chłopiec jedynie chichocze i bełkocze do pieska w ojczystym języku.</span><br />
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> Wrzawa na trybunach znacznie się powiększa, bo oto na belce zasiada Andreas Stjernen. Wybija się mocno i leci wysoko nad zeskokiem, lądując na sto dwudziestym metrze. Kręci lekko głową i odpina narty, po czym kieruje się w stronę barierek. Tuż za nimi czeka już na niego młoda kobieta, zapewne fizjoterapeutka, bo kiedy Norweg do niej pochodzi, wskazuje na swoją kostkę i coś tłumaczy. Brunetka pomaga mu dojść do ławki, a następnie dokonuje ogólnych oględzin obolałej stopy. Chłopak chyba ostatnio sobie nie radzi. Coraz rzadziej można zobaczyć go w drugiej serii. To już nie ten wiek, tak sobie tłumaczy. Mimo to nadal jest jednym z podstawowych członków norweskiej kadry. Dziewczyna wymienia ostatnie uwagi z Andreasem, po czym przekręca twarz bardziej w moją stronę, z wyraźnym grymasem niezadowolenia. Przyglądam jej się uważnie. Twarz jakaś taka znajoma, ten błysk w oku... Czy ja jej już kiedyś nie widziałam?</span><br />
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> Podchodzę bliżej i zamieram, bo oto moim oczom ukazuje się Ania, we własnej osobie, z jakimś samurajem na głowie w stylu Żabsona i oczojebnej kurtce z ogromnym napisem NORGE na plecach. Mrugam kilkakrotnie oczami. Chyba mam jakieś omamy.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Anka?! - pytam,
ciągnąc za sobą zdezorientowane bordery. </span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - O, hejka! - Cała Zaborowska! Szczerzy
zęby i macha ręką mimo, że stoję kilka metrów dalej.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Co ty tutaj robisz? - pytam, kiedy
wraca mi głos.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - A pracuję - wzrusza ramionami, jakby
to była rzecz oczywista. </span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> Stoję w zamyśleniu i spoglądam na
przyjaciółkę, jakby co najmniej była kosmitką. Chociaż w tej kurtce to dużo jej
nie brakuje. </span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Od kiedy? </span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Od dwóch tygodni - przewraca oczami.
- Dziewczyno, ty w innym wymiarze żyjesz, czy co? Przecież doskonale wiesz o
tym, że dostałam pracę.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Ale kontrakt miałaś zapewniony w
Bełchatowie, a nie w Norwegii. A skoki z siatkówką dużo wspólnego nie mają.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Wiem, ale plany się zmieniły.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Plany? To ty wszystko planowałaś? I ja
o niczym nie wiedziałam?! - wrzeszczę, przez co zwracam uwagę ludzi stojących
niedaleko.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span><br />
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - No, jakoś nie było okazji porozmawiać - uśmiecha się niewinnie i natychmiast zmienia temat. - A więc to jest ten słynny, nowy border Pisarskiej. Znaczy, j e s z c z e Pisarskiej. - Patrzy na mnie zabawnie, a następnie schyla się, aby podrapać sunię za uchem. - Jak ją ochrzciłaś?</span><br />
<span style="font-family: "arial" , sans-serif;"><span style="background-color: #cccccc;"> - Nike - sarkam opryskliwie. - Ty się lepiej tłumacz, co cię tutaj tak naprawdę ściągnęło. Bo ludzie tak z dnia na dzień wyznania nie zmieniają.</span></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> Ania wzdycha ciężko, po czym odwraca
wzrok.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Chyba się zakochałam - odpowiada po
chwili, niepewnie. Czy ja dobrze słyszę? - No co się tak gapisz, pierdoło! -
Jej policzki przybierają odcień dorodnego buraka. - Chyba każdy zasługuje na
miłość.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Dobrze, rozumiem, ja się bardzo
cieszę, tylko nie pojmuję tego, dlaczego nasza czołowa kandydatka na zakonnicę
postanawia rzucić habit w kąt i oddać się jakiemuś facetowi? - unoszę brwi do
góry.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Nie przesadzaj - dąsa się.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Anka, żartowałam przecież.
- Dziewczyna dostaje lekkiego kuksańca w bok i od razu się rozwesela,
a na jej dotąd przepełnionej gniewem twarzy rysuje się lekki uśmiech.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> Stoimy chwile w milczeniu, niemo
wpatrując się w zeskok skoczni.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - To kto jest tym nieszczęśnikiem? -
pytam po chwili z ogromnym bananem na ustach. Twarz Zaborowskiej ponownie
zmienia kolor, a ja powoli zaczynam żałować, że nie zamknęłam buzi na kłódkę.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Nie twój zakichany interes! -
wrzeszczy, marszcząc przy tym zabawnie czoło.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Jak nie chcesz, nie mów. I tak się
dowiem. Wiesz, siedzę w tej branży nieco dłużej i mam wtyki w reprezentacjach -
odpowiadam dumnie i ponownie przenoszę wzrok na kompleks skoczni w Lillehammer.
Katem oka obserwuję, jak nową fizjoterapeutkę Norwegów powoli zalewa złość. Jej
lica po raz kolejny zaczynają identyfikować się z kurtką, a
prawa noga, jak to ma w zwyczaju, zaczyna nerwowo drżeć.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Jeszcze się policzymy - dodaje,
akcentując każde słowo i odchodzi, zadzierając głowę wysoko, na co ja jedynie
kręcę z politowaniem głową. </span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> Najpierw obraża się jak mała
dziewczynka (którą w głębi duszy nadal jest), a po niedługim czasie znów
opowiada mi różne anegdoty ze swojego arcyciekawego życia, zapominając o tym,
co miało miejsce kilka chwil wcześniej. Jej się po prostu nie da nie lubić.
Cudowna osoba, potrafiąca dosłownie zarażać swoim optymizmem wszystkich
dookoła. Taka typowa "i do tańca, i do różańca". Teraz stoi gdzieś
przy bandach, prężąc dumnie pierś i krzyżując ręce, udając niedostępną. Próbuję
chociażby w najmniejszym stopniu domyślić się, któż to skradł serce mojej małej
fajtłapy Zaborowskiej, lecz jedyne co wiem, to to, że należy do czołowej elity
skakajców i najprawdopodobniej jest Norwegiem. Niestety, żaden ze Skandynawów
nie kwapi się do wylewnych powitań z Polką. Najwyraźniej uknuła sobie bardzo solidny spisek z jednym z nich, albo, co jest bardziej prawdopodobne, ten "nieszczęśnik" nawet o tym nie wie. Czeka mnie bardzo pracowity sezon... Ale przede mną niczego nie ukryje! Już ja o to zadbam!</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> Z przemyśleń wyrywa mnie głos jednego z
nowych serwismenów w niemieckiej kadrze, Felixa. Wysoki chłopak uśmiecha
się, pokazując rząd idealnie równych i białych zębów.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Czy ten pies zjada ludzi? - pyta,
wskazując wzrokiem na Nike. </span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> <i>Czy on nie powinien teraz siedzieć w
domku i smarować nart?</i></span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> Patrzę na niego krzywo, niepewna jego
zamiarów. Doświadczenie mówi mi, by powiedzieć "tak, nawet kości potrafi
połknąć" dla świętego spokoju, ale postanawiam nie szufladkować Niemca po pierwszej
rozmowie. W końcu trzeba złapać dobry kontakt z całym sztabem.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Nie - odpowiadam z uśmiechem na
ustach i zdezorientowaniem na twarzy.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Ach, szkoda - krzywi się i klaszcze w
dłonie. - Bo mógłby zjeść moją nową sąsiadkę. Tak jej nienawidzę... - kręci
głową, na co ja wybucham niepohamowanym śmiechem. Chyba mam nowego
towarzysza do rozmów.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<br /></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif; font-size: 13.5pt;"><br />
</span><span style="background: rgb(204, 204, 204);"> </span><span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Jeżeli jeszcze raz we mnie czymś
rzucisz, to ci to gwarantuję, że jak tylko wrócimy do Niemiec, dam Zoom
wszystkie twoje wkładki do gryzienia! - wrzeszczę na Severina, który od kilku,
długich minut miota we mnie jakimiś niezidentyfikowanymi obiektami
latającymi. Freund po kilku morderczych spojrzeniach z mojej strony odkłada z
wyrzutem na stół zwinięte w malutkie kulki resztki kartki, a następnie wzdycha
głośno. Nudzi się jak mops i szuka zajęcia, podobnie jak reszta skoczków,
czekająca na wznowienie kwalifikacji. Wiatr wieje niemiłosiernie i nawet nie
myśli, aby przestać. Skoczyło, bagatela, 15 zawodników, z czego 6 to krajowa
grupa Norwegów. W drewnianym domku panuje niezręczna cisza, przerywana
cichutkim pomrukiwaniem bawiących się w kącie pomieszczenia psów.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Nie prościej by było odwołać
kwalifikacje i puścić jutro 60 zawodników? - myślę głośno.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Najwyraźniej nie - odpowiada
przysypiający Marinus.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> Wiszący na ścianie zegar nieprzerwanie
odmierza czas, wskazując jednocześnie, że od ostatniego skoku oddanego na Lysgårdsbakken minęło
już 40 MINUT. 40, okropnie długich minut, przerywanych jedynie informacjami o
przedłużeniu czasu oczekiwania na wznowienie kalifikacji
o kolejne kwadranse. Czuję dudniącą mi w uszach krew, doprowadzającą mnie
do szału. </span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Dobra, jak chcecie to siedźcie tutaj i czekajcie dalej. Wychodzę - informuję wszystkich
obecnych i ciągnę za sobą uradowane bordery.</span><br />
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Ale gdzie ty idziesz? Zaraz zaczną się kwalifikacje! - protestuje Markus.</span><br />
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Przewietrzyć się - odpowiadam i trzaskam drzwiami, które o mało nie wylatują z futryn.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> Powoli opuszczam teren skoczni i
kieruję się w stronę centrum miasteczka. Psy wesoło drepczą w okół mnie, przystając co chwilę. Mróz przyjemnie szczypie mnie w twarz, a wiatr rozwiewa włosy. Brakowało mi takich wyjazdów. Po czterech latach można się uzależnić. Prawie co tygodniowe wyjazdy na stałe zagościły w moim życiu, ale w cale nie narzekam. Z taką ekipą na prawdę nie można się nudzić! Moim najlepszym "kadrowym przyjacielem" już od dłuższego czasu jest Marinus, na którego zawsze mogę liczyć i któremu zawsze mogę się zwierzyć. No własnie, z czego? Historia trochę dłuższa, może kiedy indziej ją opowiem.</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> Dobra, chyba czas wracać, coś się
za głośno zrobiło na skoczni (i nie są to gwizdy niezadowolenia!).
Przywołuję psy, zapinam smycze i ruszam powrotną drogą na Lysgårdsbakken.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Stało się coś? - pytam, wchodząc do
domku.</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Kwalifikacje odwołali, to się stało!
- odpowiada tuż za moimi plecami zdyszany Schuster. - Zbierać manatki, wracamy
do hotelu!</span><span style="font-size: 13.5pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> Wcale nie zdziwiła mnie ta wiadomość. Już od samego początku było widać, że nic z tego nie będzie, każdy to widział. Organizatorzy zapewniali, że </span><span style="background-color: #cccccc; font-family: "arial" , sans-serif;">"prognozy są optymistyczne", "na kwalifikacje powinno przestać". Czy oni jeszcze się nie nauczyli, że z pogodą nie wygrają?</span><br />
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> Po kilku minutach siedzimy już wszyscy w autokarze. Kiedy jednak dojeżdżamy pod hotel, ogarnia mnie dziwne uczucie. Jakoś tak... pusto, lżej, czegoś mi brakuje.</span><span style="background-color: #cccccc; font-family: "arial" , sans-serif;"> Robię
w myślach szybką listę: Zoom - jest, leży na podłodze i śpi, Nike - też, siedzi na moich kolanach i bawi się pomponem od czapki, przeliczam ukradkiem skoczków
- każdy obecny, telefon - przeszukuję kieszonki...</span></div>
<div style="margin: 0cm 0cm 0.0001pt;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"> - Cholera, chyba zgubiłam telefon!</span><br />
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"><br /></span>
<br />
<div style="text-align: center;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;">~</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;">No dobra, nie chcę zapeszać, ale jestem z tego wyżej naprawdę zadowolona! Tak w granicach rozsądku, ot! </span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;">Baardzo bym chciała podziękować wszystkim, którzy skomentowali poprzedni rozdział. Nawet nie wiecie, jak bardzo mnie to motywuje! ♥ U niektórych z was mogę się pojawiać z małym opóźnieniem, ale z racji, że od kilku dni mam ferie postaram się to jak najszybciej nadrobić :)</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background: rgb(204 , 204 , 204); font-family: "arial" , sans-serif;">Pozdrawiam! :)) <strike>(czy tylko ja tak cholernie cieszę się na zawody w Oslo? :D)</strike></span></div>
</div>
imaginehttp://www.blogger.com/profile/15261577834856872127noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-4776586356331711653.post-3096976374527036552016-01-25T17:40:00.002+01:002016-02-04T22:56:09.280+01:00Jeden: Zaskoczenia<div style="text-align: right;">
<div style="text-align: right;">
<span style="background-color: #cccccc; color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i>Nadchodzi czas, kiedy będzie trzeba wybrać</i></span></div>
<div style="text-align: right;">
<span style="background-color: #cccccc; color: #4c1130; font-family: "georgia" , "times new roman" , serif;"><i>między tym, co dobre, a tym, co łatwe.</i></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<b><br /></b></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><b> Veitsbronn, 19 grudnia 2018</b></span></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
<div style="text-align: left;">
<br /></div>
</div>
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> </span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">W mieszkaniu roznosi się przyjemna woń porannej, świeżo mielonej kawy. Przez duże okna wpada znacząca ilość światła, oświetlając całą kuchnię. Promyki słońca delikatnie muskają moją twarz. </span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Opieram się wyprostowanymi rękami o blat szafki i wyglądam przez okno. Po ośnieżonych ulicach mozolnie toczą się samochody, a oblodzonymi chodnikami spacerują ludzie. </span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Śnieg zdążył już pokryć całą okolicę. I nie wykluczone jest to, że spadnie go jeszcze więcej. </span></span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> Słyszę ciche stukanie o panele w sąsiednim pokoju, narastające z każda sekundą. Odwracam się i widzę małą Nike stojącą niedaleko swojej miski, jednocześnie dając mi do zrozumienia, że właśnie wykryła deficyt karmy. Patrzy na mnie bystrymi, czekoladowymi oczami, oczekując jakiegokolwiek ruchu z mojej strony. Przekręca głowę i piszczy. Uśmiecham się pod nosem. Chwilę później za jej plecami pojawia się zaspana Zoom, leniwie przeciągając się na każdym kroku. Ona również szybko wykrywa brak czegokolwiek w swojej misce. Niechętnie odchodzę od okna i wsypuję im należną część karmy. Pochłaniają ją z zawrotną szybkością, łapczywie, a kiedy kończą, odchodzą zadowolone i drepczą z powrotem do drugiego pokoju.</span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> <span style="color: #141823;"><span style="line-height: 19.32px;">Wsypuję łyżeczkę kawy do kubka i zalewam wodą. Obserwuję, jak się zabarwia, jak stają się całością. </span></span><span style="line-height: 19.32px;">Wdycham jej zapach, który natychmiast mnie pobudza. Biorę łyk i wzdycham głośno. </span></span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="color: #141823;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> - Dzień dobry - słyszę za uchem głos narzeczonego. Uśmiecham się, kiedy Markus całuje mnie delikatnie w szyję.</span></span></span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="color: #141823;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> - Dzień dobry - odwracam się do niego przodem, wymachując przed nosem pustym kubkiem w czerwone grochy. - Kawy?</span></span></span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="color: #141823;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> - Poproszę. - Tym razem całuje mnie w usta, a następnie odchodzi i siada przy stoliku. </span></span></span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="color: #141823;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> Chwilę potem do kuchni wbiega Nike, cała w skowronkach. Jest u nas dopiero czwarty dzień, a mimo to stosunkowo łatwo odnajduje się w zupełnie nowym środowisku. </span></span></span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="color: #141823;"><span style="line-height: 19.32px;">Byłam niemalże pewna, że, </span></span></span><span style="line-height: 19.32px;">po dziesięciu</span><span style="color: #141823; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"> tygodniach spędzonych na polskiej wsi, wśród rodowitych Polaków, a następnie siłą zaciągnięta do Niemiec, będzie miała problemy z zaaklimatyzowaniem się w nowym otoczeniu. Póki co, chyba nie odczuwa jakichkolwiek zmian, bynajmniej nie chce ich pokazać i sukcesywnie uświadamia nam, że dobrze się tutaj odnajduje. Anioł, nie pies!</span></span></span><br />
<span style="color: #141823; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> Widząc siedzącego przy stole Eisenbichlera, natychmiast wskakuje mu na kolana, o mało nie strącając kubka stojącego na blacie. Wypicie kawy z borderem o niespożytych ilościach energii na kolanach to zaiste sztuka ekwilibrystyczna, o czym Markus mógł się właśnie przekonać.</span></span><br />
<span style="color: #141823; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> - Jedziesz z nami do Lille? - pyta, kiedy szczeniak wreszcie zeskakuje na podłogę.</span></span><br />
<span style="color: #141823; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> Biorę gorący kubek i siadam na przeciw niego. </span></span><br />
<span style="color: #141823; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> - To trochę daleko, nie wiem, jak Nike zniesie podróż... Musiałabym się zastanowić.</span></span><br />
<span style="color: #141823; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> - Rozczaruję cię, wylatujemy jutro - bierze łyk kawy.</span></span><br />
<span style="color: #141823; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> - Super - wzruszam ramionami. - Dopiero teraz mi o tym mówisz?</span></span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="color: #141823; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"> - Byłem pewien, że nie będziesz miała żadnych wymówek, </span></span><span style="line-height: 19.32px;">ale widzę, że muszę zacząć cię namawiać... - uśmiecha się zalotnie.</span></span><br />
<span style="color: #141823; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> - Wariat! - kwituję i zaczynam sprawdzać Facebooka. Kilka powiadomień i jedna wiadomość. Od Ani. Czyli wszystko na swoim miejscu. Otwieram rozmowę i aż mnie kłuje w oczy treść napisana z włączonym caps lockiem.</span></span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="color: #141823; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"><br /></span></span>
<span style="color: #4c1130; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"> JEDZIESZ W WEEKEND NA SKOKI???</span></span></span><br />
<span style="background-color: #cccccc;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="color: #4c1130; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"><br /></span></span></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="color: #141823; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"><i><br /></i></span></span>
<span style="color: #4c1130; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"> jadę, a co?</span></span></span></span><br />
<span style="background-color: #cccccc;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="color: #4c1130; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"><br /></span></span></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="color: #4c1130; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"><br /></span></span>
<span style="color: #4c1130; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"> BO TAK SOBIE MYŚLĘ CZY BY SIĘ Z WAMI NIE ZABRAĆ...</span></span></span></span><br />
<span style="background-color: #cccccc;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="color: #4c1130; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"><br /></span></span></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="color: #4c1130; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"> Wydobywam z siebie cichy pomruk, który w zamyśle miał być pytaniem skierowanym do Markusa, czy rzeczywiście znalazłoby się miejsce dla Ani, lecz zdziwienie odbiera mi głos. Oczy prawie że wychodzą na wierzch, kiedy uświadamiam sobie co właśnie mi napisała. </span></span></span></span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> <i>Anka i skoki. </i></span></span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"><i style="background-color: #cccccc;"> Ankaiskoki. </i></span></span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"><i style="background-color: #cccccc;"> A-N-K-A-I-S-K-O-K-I. </i></span></span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"> Przecież to do siebie nie pasuje! Każdy, kto ją zna doskonale wie, że jest odwieczną wyznawczynią religii </span></span><span style="line-height: 19.32px;">"Siatkówka bogiem, trening nałogiem..." itepe, itede. Jej brat gra w jakimś drugoligowym klubie i regularnie chodzi na mecze. Ba! Sama gra, i to nawet dobrze! A skoki? Cóż,</span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"> wielokrotnie utwierdzała mnie w przekonaniu, że "to nie to samo", "że nic się nie dzieje", "że dużo przekrętów", "że nudne" i "<i>Moda na sukces</i> już jest ciekawsza". Skąd więc to nagłe zainteresowanie? </span></span></span><br />
<span style="background-color: #cccccc;"><span style="background-color: #eeeeee; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"><br /></span></span></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> </span></span></span><br />
<span style="color: #4c1130; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> pewnie by się znalazło, a dlaczego pytasz?</span></span><br />
<span style="background-color: #cccccc;"><span style="color: #4c1130; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"> Mija pięć minut, i nadal nie dostaję odpowiedzi. Zaczynam się martwić.</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> - Co cię tak śmieszy? - Markus szczerzy się do mnie jak głupi do sera. Chyba myśli, że tego nie widzę...</span></span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> - Zabawnie wyglądasz. - Uśmiech nie schodzi mu z twarzy. - Nad czym tak myślisz?</span></span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> - Wyobraź sobie, że Anka chce z nami jechać do Norwegii... - Odkładam telefon na stół.</span></span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> - Naprawdę? - Teraz to on robi zabawną minę i to mi chce się śmiać. - Chora jest?</span></span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> - Może zjadła coś nieświeżego... - zastanawiam się. Telefon zaczyna wibrować.</span></span><br />
<span style="background-color: #cccccc;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"><br /></span></span></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"><br /></span></span>
<span style="color: #4c1130; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"> Z CIEKAWOŚCI :)</span></span></span></span><br />
<span style="background-color: #cccccc;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="color: #4c1130; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"><br /></span></span></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"><br /></span></span>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"> Jakoś mi się nie chce wierzyć...</span></span></span></span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"> - Z ciekawości? - mówi, kiedy tłumaczę mu wiadomość na niemiecki. - Coś tu nie gra.</span></span><br />
<span style="background-color: #cccccc;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"> - Racja... - dopijam kawę, stawiam kubek na stole i spoglądam ukradkiem na bawiącą się swoją ulubioną gumową świnką Nike. Spokojny szczeniak - to fakt, ale z nagłymi napadami chęci pogryzienia czegoś. </span></span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 18.48px;">Ze wszystkich <i>nie wolno</i> najbardziej nie wolno gryźć po rękach. Po nosie i uszach też nie wolno. I po łydkach też nie wolno. I jak się wyjdzie spod prysznica, to po paluchach i piętach też nie wolno. I po sznurkach od bluzy i po butach, też nie. I absolutnie nie po nartach i sprzęcie Markusa. W ogóle po niczym nie wolno gryźć. Tylko po swoich zabawkach. No, ale w malutkim rozumku Nike trudno sobie zakodować, dlaczego gumową świnkę gryźć można, ale moich gumowych kaloszy i gumowych rękawiczek do zmywania już nie wolno. I dlaczego Zoom za ucho złapać można i ona nawet to lubi i się zaczyna bawić w gryzienie, ale jak Nike złapie za ucho Markusa, to jest tylko krzyk i nikt się już bawić dalej nie chce. </span></span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"> Ostatnio przyłapałam ją na nietypowej rozmowie z Niemcem</span><span style="line-height: 19.32px;">. Border kombinował coś przy sprzęcie narciarskim. </span></span><br />
<span style="background-color: #eeeeee;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"> </span></span><span style="line-height: 18.48px; text-align: justify;">- Nike, przecież wiesz, że ci nie wolno - przemawiał ciepło Markus. - No, sama zobacz. Zaplączesz się jeszcze w sznurówki, przewrócisz. Pal sześć, że to sprzęt wart prawie 4 kawałki i że potrzebuję go do pracy. Tym się nie stresuj. Ale sama pomyśl, przecież możesz sobie tutaj zrobić krzywdę.</span></span></span><br />
<div style="line-height: 19.6px; text-align: justify;">
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 18.48px;"> Słuchała uważnie, nie przestając deptać po sprzęcie narciarskim. Ale gdy Markus skończył swoje przemówienie, wyszła ze sznurowadeł i poszła pobawić się gumowym gryzakiem.</span></div>
<div style="line-height: 19.6px; text-align: justify;">
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 18.48px;"> Zdębiałam. A może powinnam się cieszyć, że los zesłał na mnie tak spokojną i bezproblemową istotkę? </span></div>
<div>
<span style="background-color: #cccccc;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 18.48px;"><span style="background-color: #cccccc;"> </span></span><span style="background-color: #eeeeee;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.6px; text-align: justify;">- T</span><span style="line-height: 19.6px; text-align: justify;">o taki dziwny szczeniak</span><span style="line-height: 19.6px; text-align: justify;"> - piszę do Natalii </span><span style="line-height: 19.6px; text-align: justify;">poprzez święty nośnik informacji zwany fejsbukiem</span><span style="line-height: 19.6px; text-align: justify;">. - C</span><span style="line-height: 19.6px; text-align: justify;">zy jesteś pewna, że to border?</span><span style="line-height: 19.6px; text-align: justify;"> </span></span></span></span></div>
<div style="margin: 0px; outline: none; padding: 0px; text-align: justify;">
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.6px;"> - </span><span style="line-height: 19.6px;">Sugerujesz, że nie hoduję borderów?</span><span style="line-height: 19.6px;"> - pyta. </span></span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.6px;"> Hmmm, no właśnie... Ma 9 tygodni i jest jakaś taka cicha, spokojna, grzeczna, mądra, myśląca, jest otwarta na miasto <strike>mimo hodowli w środku niczego</strike>, ciekawią ją ludzie, no i jeszcze raz MYŚLI.</span></div>
<div style="line-height: 19.6px; margin: 0px; outline: none; padding: 0px; text-align: justify;">
<div style="line-height: 19.6px; margin: 0px; outline: none; padding: 0px;">
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - Natalia, ona jest dziwna...</span></div>
<div style="line-height: 19.6px; margin: 0px; outline: none; padding: 0px;">
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - Tak, powtarzasz się.</span></div>
<div style="margin: 0px; outline: none; padding: 0px;">
<span style="color: #333333; font-family: "helvetica neue light" , , "helvetica neue" , "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.6px;"> - Ale ona ma 9 tygodni, sypia do 10.00 i sika na dworze!</span></span></div>
</div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: #cccccc;"><span style="background-color: #eeeeee; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="background-color: #eeeeee; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
<span style="background-color: #eeeeee; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; line-height: 19.32px;"><br /></span></span></div>
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> Ciężka noc za nami. Nike złapała jakiegoś wirusa-bakterię-nerwy tudzież inne paskudztwo. I jak się zaczęło o dziewiątej wieczorem, tak skończyliśmy o dziesiątej rano. Po trzydziestym ósmym razie z kolei (liczyłam!), kiedy to szczeniak budził mnie z niewyobrażalnym piskiem i warkotem wydobywającym się z jeszcze młodego organizmu, zaczynałam zastanawiać się nad faktem przenocowania reszty nocy na tarasie. Pomimo kilkunastu stopniowego mrozu dzielnie ubierałam kurtkę po raz enty i wychodziłam (ku uciesze sąsiadów) z Młodą na dwór, której również przestała doskwierać nienormalna temperatura i żądała zabawy do upadłego, wydając przy tym odgłosy zbliżone do tych, które włączają się zaraz po jej przebudzeniu. Piękne życie ze szczeniakiem, nieprawdaż? Na nieszczęściu małej borderki skorzystała Zoom, która niestrudzenie przemierzała trasę legowisko - sypialnia i sadowiła się na moim miejscu tuż obok Markusa i schodziła po moim powrocie. </span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="line-height: 19.32px;"><span class="text_exposed_show" style="display: inline; line-height: 19.32px;"></span></span> Nike przez całą noc zdążyła przetrząsnąć cały przydomowy ogródek, siusiając w sposób nieskoordynowany, wydając przy tym całą gamę najróżniejszych dźwięków. </span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - Markus, ja chyba nie dam rady... - mówię do narzeczonego, przekraczając po raz ostatni próg domu. Dochodzi własnie dziesiąta. Walizki stoją już w przedpokoju, a ja jestem wrakiem człowieka</span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - Dasz, dasz. Musisz. - klepie mnie pokrzepiająco po plecach, ale wcale nie przynosi mi to ukojenia. - Daj jej jakąś tabletkę i po sprawie.</span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - To nie takie proste - wzdycham głośno. - Może lepiej będzie, jak zostanę...</span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - Nie ma mowy! - protestuje. - Przejdzie jej.</span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> Mrożę go jedynie wzrokiem. </span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - Lepiej żebyś miał rację...</span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: #eeeeee;"><br /></span>
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: center;">
<br /></div>
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> O dziwo, do południa przeszło. I to na stałe. Żadnych nagłych i niekontrolowanych potrzeb natychmiastowego wyjścia na spacer, a co ważniejsze, żadnych pisków i jęków. Jak nowo narodzona. Czyli to jednak nerwy. Trzeba odnotować.</span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> </span><span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> Wchodzimy do sali przylotów i witamy z resztą kadry.</span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - Cześć wszystkim! - przybijam piątkę z każdym ze skoczków. Z niektórymi nie widziałam się od dłuższego czasu, zawody w Lillehammer to pierwsze, na jakie jadę w tym sezonie. Przygotowanie na przyjście szczeniaka to jednak czasochłonna robota...</span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - Ale się za tobą stęskniłem! - Wank zamyka mnie w szczelnym uścisku i podnosi do góry.</span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - Ja za tobą też - uśmiecham się promiennie, kiedy znowu czuję grunt pod nogami.</span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - A co to za szczeniaczek? - do rozmowy przyłącza się Werner. - Nowy członek sztabu?</span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - Może zajmować się sprzętem chłopaków, w szczególności upodobała sobie narty - Nike rozgląda się w około i aż ją trzęsie, żeby wylizać któremuś ze skoczków twarz. To chyba jej największe hobby. - Wabi się Nike.</span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - Imię zobowiązuje - rechocze Freitag, a za nim reszta kadry.</span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> Coś czuję, że będzie to cudowny weekend...</span><br />
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: #eeeeee;"><br /></span>
</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif; font-size: large; line-height: 36px;">~</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span>
</span><br />
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Bum! Mamy jedynkę! :D W zamyśle bardzo mi się podobała i byłam z niej naprawdę zadowolona, ale kiedy przelałam to wszystko na Worda, to jakoś... straciło urok :/<br />Miała być wcześniej i byłaby wcześniej, gdyby nie mój <strike>najukochańszy na świecie</strike> komputer, który dwa tygodnie temu postanowił się popsuć. Dobrze, że rozdział miałam zapisany na bloggerze i czekał tylko na ewentualne poprawki, bo mogłoby być krucho z jego dodaniem ;) Aż dziwne, czemu akurat w tym okresie miałam największą motywację i gdybym mogła, napisałabym kilka rozdziałów pod rząd :P Na szczęście teraz <strike>mam nadzieję</strike> wszystko wróci do normy ;)</span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="background-color: #cccccc; font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Pozdrawiam! :))</span></div>
</div>
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><span style="background-color: white;"><span style="color: #141823; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif;"><span style="font-size: 12px; line-height: 16.08px;"><br /></span></span></span></span>
imaginehttp://www.blogger.com/profile/15261577834856872127noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-4776586356331711653.post-59274918549408597812015-12-30T22:09:00.001+01:002016-02-04T22:55:45.431+01:00Prolog<div style="text-align: right;">
<blockquote class="tr_bq">
<blockquote class="tr_bq">
<span style="color: #4c1130; font-family: Georgia, Times New Roman, serif;"><span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i>W życiu masz zawsze parę</i><i> dróg</i><i> do wyboru</i></span><span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i> i niezależnie od </i><i>tego jak dobrze byś wybrał, </i></span><span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i>zawsze będziesz zastanawiał </i><i>się nad tym, </i></span><span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i>jak wyglądałoby </i><i>Twoje życie,</i></span><span style="font-family: "helvetica neue" , "arial" , "helvetica" , sans-serif;"><i> gdybyś wybrał </i><i>inaczej.</i></span></span></blockquote>
</blockquote>
</div>
<br />
<br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Sześć małych, różnokolorowych istotek radośnie biegało po trawie, przekomarzając się na każdym kroku. Robiły przy tym niemałe zamieszanie, a wystraszywszy burego kota sąsiada, pognały do drewnianego płotku i jęły ujadać jak najgłośniej się dało, w międzyczasie płosząc stado dzikich kaczek buszujących na pobliskiej łące. Kiedy kocur znikł między niewysokimi choinkami, uwagę małych borderków przykuła niewielka grupka ludzi stojących na drugim końcu podwórka. Jedna z osób przycupnęła i otwarła szeroko ramiona, wołając szczeniaki do siebie, na co te bez namysłu ruszyły w jej stronę. Kilkoro z nich potykało się o porozrzucane po całym wybiegu rozmaite zabawki, i po wykonaniu kilku solidnych fikołków, niezdarnie lądowało na już zimnej, grudniowej ziemi.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - Będą z nich gwiazdy dog frisbee, zobaczysz - zaśmiała się Kasia. Po chwili podbiegło do niej stadko szczeniaków i zrównało z ziemią, liżąc i podgryzając po całym ciele.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - W takim razie wyprawka będzie musiała poszerzyć się o kilka dekielków - zawtórowała jej hodowczyni i przywołała małe bordery do porządku, po czym </span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">pomogła znajomej wstać.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> Jeden ze szczeniaków zauważył stojącego za ogrodzeniem </span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">mężczyznę oraz siedzącego obok niego psa i chwiejnym krokiem podreptało w ich stronę. Pies w kolorze zgniłej pomarańczy łudząco go mu przypominał, więc chcąc znaleźć wspólny język, zaczął głośno szczekać. Zoom przyjrzała mu się uważnie i pisnęła cicho.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - Może jednak wejdziesz? - Kasia zagadała po niemiecku do narzeczonego. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - Nie, poczekam - odpowiedział Markus, przestępując z nogi na nogę. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> Suczka jednak nie wytrzymała i kiedy smycz poluzowała się w rękach Niemca, pobiegła w stronę właścicielki. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - Chyba jest zazdrosna - powiedziała.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - Uważaj, bo ja też zacznę - parsknął Markus.</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> Kiedy psy zakończyły rytuał wzajemnego "obwąchiwania",</span><span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> szczeniak ochoczo zaskomlił, próbując przekonać nową koleżankę do zabawy. Nie musiał długo czekać, gdyż Zoom z prędkością rakiety wystrzeliła w bliżej nieokreślonym kierunku, a tuż za nim nieudolnie próbował powtórzyć jej wyczyn mały, nakrapiany border. </span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"> - To chyba ten - odpowiada dumnie Kasia.</span><br />
<div style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><br /></span>
<span style="font-size: x-large;"><br /></span>
<span style="font-size: x-large;">~</span></div>
<div style="text-align: center;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;"><br /></span></div>
<div style="text-align: left;">
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Witam Was serdecznie na kontynuacji <a href="http://halloffame-ski.blogspot.com/">Hall of Fame</a>!</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Obiecuję i przyrzekam, że tutaj będzie już więcej skoków; wszystko, co miałam wam do przekazania na temat psów zostało napisane w poprzedniej części <strike>przynajmniej mam taką nadzieję</strike> :P</span><br />
<span style="font-family: "trebuchet ms" , sans-serif;">Jedynka... nie wiem kiedy będzie :D Postaram się ją dodać za dwa tygodnie. A póki co, udanego sylwestra! :)</span></div>
imaginehttp://www.blogger.com/profile/15261577834856872127noreply@blogger.com8